Władze Kościoła Anglikańskiego chcą, by wierni wpłacali na jego rachunek tysiąc funtów rocznie - donosi "Daily Mail". Poza tym, duchowni planują ciąć dotychczasowe wydatki i wydłużyć czas posługi pastorów do 70 roku życia, co znacznie ograniczyłoby wysokość wypłacanych emerytur. Generalny Synod rozważa nawet zmniejszenie o jedną czwartą liczby biskupów.
>>> Papież idzie na wojnę z chciwymi bankierami
Duchowni uważają, że każdy wierny powinien przeznaczać na konto Kościoła 5 proc. swego dochodu, co oznacza, że zamożni musieliby wyłożyć około tysiąca funtów. "Jak na razie nie udało nam się osiągnąć tego założenia w żadnej z diecezji. To dla nas ogromne rozczarowanie" - mówi Colin Slater, członek Church of England's National Stewardship Committee. Niepocieszony był także John Packer, biskup Rippon and Leeds. "Żyjemy w czasach, w ktorych samolubstwo wkradło się niepostrzeżenie do codziennego życia chrześcijan" - uważa biskup.
Tymczasem, jak wynika z wyliczeń Slatera, jeśli udałoby się przekonać wiernych do wpłaty 5 proc. dochodu na rzecz Kościoła, wówczas do jego kasy trafiałoby ok. 300 mln funtów rocznie.