Takie pytanie nasuwa się po lekturze artykułu o "rajdzie świętego Mikołaja" w "Financial Times". Gazeta pisze, że akcje General Motors straciły od początku roku 87 procent.
Nastrojów na Wall Street nie poprawiały wyniki finansowe bankowych i ubezpieczeniowych gigantów. Akcje Citigroup straciły na wartości 77 procent, Morgan Stanley 72 procent, a Goldman Sachs 65 procent. Kilka firm w ogóle zniknęły z rynku (np. Bear Stearns i Lehman Brothers) - przypomina "Financial Times".
Ostatni tydzień przed Wigilią to dla nowojorskiej giełdy prawdziwy wstrząs. Akcje spadały przez pięć dni z rzędu. Tylko środowa sesja na zamknięciu było odrobinę na plusie. Jednak chwilowa poprawa nie zmienia obrazu klęski. Szczególnie zdziesiątkowany został sektor finansowy. Indeks S&P Financials spadł od stycznia niemal o 60 procent - pisze "Financial Times".
W Polsce nie było lepiej. Ostatnia sejsa na warszawskiej giełdzie również zakończyła się spadkami. Wyjątkiem był indeks WIG20, który o 0,18 proc.
Miały być wzrosty na giełdzie, bo - jak co roku w grudniu - inwestorzy mieli kupować akcje w nadziei, że zarobią na styczniowej hossie. Jednak tegoroczny "rajd świętego Mikołaja" skończył się totalną klęską, bo rynki spodziewają się jeszcze większych spadków. Pytanie tylko: z czego ma spadać, skoro akcje niektórych firm straciły już 90 procent?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama