Są to kolejne cięcia, jakich Ateny zobowiązały się dokonać przed kolejnym szczytem UE. We wtorek parlament zaaprobował zmniejszenie wydatków budżetowych o 3,2 mld euro i znaczne zmniejszenie płacy minimalnej.

Grecja wydaje na ochronę zdrowia ok. 25 mld euro, czyli 10 proc. swojego PKB, rocznie. Problem ograniczenia tych wydatków stał się priorytetem w obecnym okresie drastycznych oszczędności, ale wywołał też wyjątkowo zacięte spory w parlamencie i sprzeciwy wpływowych kół medycznych.

Reklama

W aptekach pojawiły się plakaty atakujące ministra zdrowia Andreasa Lowerdosa i określające go jako "grabarza".

Jeszcze w styczniu parlamentarzyści odmówili zmniejszenia wydatków na leki przez państwowe fundusze emerytalne. Tym razem zgodzili się na to a dodatkowo na zmniejszenie kosztów recept na leki geriatryczne poprzez przepisywanie tańszych zamienników.

Na Grecję wywierane są coraz silniejsze naciski ze strony UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) wywiązania się z zapowiadanych reform i posunięć oszczędnościowych. Są one warunkiem otrzymania drugiego pakietu ratunkowego w wysokości 130 mld euro.

Z drugiej strony jednak wyrażane są obawy, że kolejne cięcia tylko pogłębią recesję, która trwa już 5 lat i uniemożliwią zmniejszenie olbrzymiego zadłużenia publicznego sięgającego 160 proc. PKB.