Nie pomogły pozytywne rekomendacje światowych banków. To, co złoty nadrobił od początku października, stracił w ciągu dwóch dni. Ale do końca roku powinien się j umocnić.
Jeszcze w poniedziałek w południe złoty wzmacniał się do wszystkich walut. Ale wypowiedź niemieckiego ministra finansów wystarczyła, aby inwestorzy zaczęli odwrót z Europy, zwłaszcza z jej rynków wschodzących. Wolfgang Schaeuble powiedział m.in., że inwestorzy nie mają co marzyć, że szczyt Rady Europy rozwiąże wszystkie problemy.
– Nie powiedział nic, czego zdrowo myślący inwestor by nie wiedział. Nie da się w dzień znaleźć recepty na chorobę, z którą nie można się uporać od półtora roku. Ale zaczęła się wyprzedaż euro, która pociągnęła złotego – mówi Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Wczoraj znów euro przebiło 4,37 zł. Dolar amerykański 3,20 zł. Ostatni raz na tym poziomie waluty były 8 października. Frank szwajcarski przebił z kolei 3,54 zł – ostatni raz na tym poziomie był na początku miesiąca. – Kurs złotego odzwierciedla gorszy scenariusz niż ten, z którym mamy do czynienia. Jeśli kryzys nie wejdzie w kolejnych miesiącach w ostrzejszą fazę, to nasza waluta powinna się umocnić. Co nie zmienia faktu, że nadal możemy obserwować osłabienie do 4,40 zł za euro – uważa Ignacy Morawski. I on nie wierzy, że szczyt Rady Europy przyniesie dobre rezultaty.
– Jeśli rząd chce mieć mocniejszego złotego, to bez interwencji ze strony BGK i NBP się nie obejdzie – uważa Arkadiusz Urbański, ekonomista Pekao SA. W jego opinii do końca roku złoty powinien się umacniać – do 4,15 zł za euro. Przemawia za tym dobra wewnętrzna sytuacja. – Rząd nie ma już potrzeb pożyczkowych i jeśli inwestorzy będą chcieli kupić nasze obligacje, to zapłacą za nie więcej. To będzie wsparciem dla złotego – podkreśla Urbański. Wynik wyborów też z punktu widzenia postrzegania Polski jest korzystny. Złotemu pomogłoby, gdyby nowy rząd przedstawił szybko wiarygodną korektę budżetu na 2012 r. – dodaje.
Jest to spójne z oczekiwaniami agencji ratingowych, oceniających naszą sytuację jako stabilną. Banki uważają, że złoty jest niedowartościowany. Rekomendację kupuj dla PLN wydał Societe Generale, wcześniej Deutsche Bank, HSBC i Barkleys. Nic nie pomogło.
Słaby złoty na razie nam służy. Np. przedsiębiorstwom nastawionym na eksport, które przy produkcji korzystają z surowców pochodzenia krajowego. To firmy odzieżowe, meblarskie, stolarskie i górnictwo. – Jednak silny spadek koniunktury w tych branżach w krajach strefy euro będzie kompensował pozytywny wpływ osłabienia złotego – dodaje Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku.