p

Producenci ropy znowu zaczynają nabierać wiatru w żagle. Cena surowca pnie się w górę i jak twierdzą analitycy, dojdzie pod koniec tego roku do 85-90 dolarów za baryłkę. W grudniu ubiegłego roku trzeba było za nią zapłacić niewiele ponad 32 dolary. Cena ropy - NYMEXA to oznacza, że cena paliwowego surowca wzrośnie o prawie 200 procent w ciągu roku. Ta sytuacja przełoży się na pewno na kieszenie właścicieli aut.

Reklama

Była to głownie reakcja na podniesieniu prognozy przez amerykański bank Goldman Sachs, który sam "zjadł zęby" na handlu ropą i innymi surowcami. W raporcie z zeszłego czwartku analitycy banku założyli bowiem wzrost ceny amerykańskiej benchmarkowej ropy WTI do 85 dolarów na koniec 2009 roku z obecnego poziomu z 65 dolarów. Bank równocześnie prognozował, że na koniec 2010 r. cena WTI wzrośnie do 95 USD za baryłkę.

>>>OPEC chce wydoić portfele kierowców

Sporo zamieszania na rynku wywołały także zapowiedzi rosyjskiego wicepremiera Igora Sieczina. Na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu oświadczył on, że wydobycie ropy w Rosji może spaść, jeśli tutejsze spółki naftowe będą miały trudności w uzyskaniu kredytów z zagranicy. Jego zdaniem cena ropy może sięgnąć 150 dolarów za baryłkę w ciągu dwóch lat, ponieważ światowe kompanie nie będą zainteresowane poszukiwaniami nowych złóż.

Reklama

Historyczny rekord ceny ropy padł 11 lipca zeszłego roku, kiedy za baryłkę płacono 147,27 dolarów, ale juz 19 grudnia spadła ona do 32,40 dol., gdyż globalna recesja ograniczyła zużycie surowca.

Teraz, w maju surowiec osiągnął największe zwyżki w ciągu miesiąca w okresie minionej dekady i oscylował wokół 69 dolarów. To prawie dwukrotnie w porównaniu z grudniowym "dołkiem". Jeśli prognozy Goldmana się sprawdzą - a wszystko za tym przemawia - będzie to wzrost o 200 proc. "Rosyjski" wariant oznaczałby skok o ok. 400 procent!

Reklama

>>>Zobacz gdzie lepiej nie tankować

"Rynek paliw rośnie z powodu słabości dolara oraz większej płynności finansowej. Zdecydowanie więcej pieniędzy trafia na rynki surowcowe. Największe wzrosty dotyczą produktów rolnych, metali i nośników energii" - twierdzi Mike Sander, doradca inwestycyjny Sander Capital Advisors w Seattle.

Tym zachowaniom zdają się przeczyć twarde dane. Obecnie rezerwy strategicznego surowca utrzymują się wciąż na najwyższym poziomie od 19 lat, a popyt w USA, które są największym konsumentem ropy na świecie, utrzymuje się na stałym poziomie.

“Mimo to dalej utrzymuje się optymizm. Inwestorzy zdają się ignorować wszelkie obawy dotyczące w najbliższym okresie słabych fundamentów rynku naftowego” – mówi Victor Shum, analityk ds. energii w konsultacyjnej firmie Purvin & Gertz w Singapurze.

Oliver Jakob ze szwajcarskiej firmy Petromatrix zwraca uwagę, że od początku czerwca ropa była niezwykle stabilna, a notowania ciągle zamykano w granicach 68,50 dol. „Taka nadzwyczajna stabilność nigdy nie utrzymuje się przez dłuższy okres czasu i zwykle kończy się gwałtownym oderwaniem się od tego poziomu” – dodaje Jakob.

Zbadane na świecie rezerwy ropy naftowej obniżyły się w zeszłym roku po raz pierwszy od 1998 roku Powodem są spadki w Rosji, Norwegii i Chinach – twierdzi brytyjski koncern BP.

Pod koniec 2008 roku rezerwy wyniosły 1,258 bilionów baryłek w porównaniu z 1,261 bilionami baryłek rok wcześniej – informuje BP w swoim dorocznym Statystycznym Przeglądzie Światowej Energii. Według brytyjskiej firmy zapasy te wystarczą na prowadzenie wydobycia na świecie na 42 lata.