Miesiąc od wejścia w życie ustawy antyspreadowej rynek wrze. Klienci ruszyli po samodzielny zakup franków, kantory internetowe mówią o 40-proc. wzrostach obrotu, w bankach ustawiają się kolejki chętnych do podpisywania aneksów do umów kredytowych. Nie ma się co dziwić. Jak policzył dla „DGP” Open Finance, przez rok na ratach można zaoszczędzić 1,5 tys. zł. To cena tygodniowych wakacji w Egipcie czy Turcji.
– Od 26 sierpnia, gdy ustawa weszła w życie, aneksy do umów z bankami podpisało dwa razy więcej klientów niż miało je wcześniej – ocenia poseł Sławomir Neumann, współtwórca ustawy. „DGP” zapytał o to banki. Nie chcą się chwalić napływem antyspreadowych klientów, ale przyznają: wzrasta ich liczba. W Raiffeisen Bank niemal co trzeci klient będzie samodzielnie spłacał raty. W BGŻ co dziesiąty. W mBanku i MultiBanku podobnie.
Największe banki nabierają jednak wody w usta. – PKO BP nie udostępnia takich informacji – odpowiedziała na pytania „DGP” Joanna Fatek z departamentu komunikacji korporacyjnej. Taką samą odpowiedź otrzymaliśmy z Pekao SA.
Ale klientów, którzy sami kupują waluty na rynku, przybywa i będzie przybywać. W Polbanku EFG ich liczba wzrosła z 5 do 6 proc. W Kredyt Banku na początku września samodzielnie spłacało raty 2 proc. kredytobiorców. Obecnie 3,2 proc.
Reklama
– Dziennie przyjmujemy ok. 50 wniosków o samodzielną spłatę. Szacujemy, że w efekcie udział tak spłacanych kredytów wzrośnie do ok. 4 proc. – mówi Agnieszka Nachyła, dyr. dep. marketingu bankowości hipotecznej w Kredyt Banku. Może ich być jednak znacznie więcej. Banki mogą nie dysponować pełnymi informacjami. – Zgodnie z ustawą klienci nie mają teraz obowiązku podpisywania aneksów do umów i mogą spłacać kredyt bezpośrednio na rachunek walutowy. Dlatego często oficjalnie nie informują o tym banków – mówi Sławomir Neumann.



Zainteresowanie zmianą sposobu spłaty kredytu potwierdzają dane z kantorów. – Pod koniec sierpnia i we wrześniu odnotowaliśmy wzrost obrotów odpowiednio o 60 i 40 proc. Obecnie każdego dnia wymieniamy w bankach 1 mln zł, a 70 proc. wejść nowych klientów na naszą stronę kończy się rejestracją – mówi Łukasz Olek, właściciel internetowego kantoru. Dodaje, że średnia wartość transakcji to 5 tys. zł, czyli 1364 franków szwajcarskich. Przedstawiciele innych kantorów też przyznają, że chodzi o niemałe kwoty. Zwykle między 800 a 1300 CHF. – Dla klienta, który kupuje mało, marża wynosi 8 groszy na franku. Osoby biorące ponad 1000 franków mogą wynegocjować, w zależności od dnia, 4-, 5-groszowy spread, a kupujący 10 tys. zapłacą tylko 2 grosze – mówi Olek.
To wyjaśnia, dlaczego klienci wybierają kantory. W piątek średnia cena franka wynosiła tam 3,69 zł. W oddziale BOŚ można było go kupić za 3,81 zł, a narzut banku wynosił 17 groszy. W ING BSK spread wynosił 29 groszy.
Halina Kochalska wylicza, że klient Getin Noble przy kursie tego banku 3,8179 zł za franka płaci miesięczną ratę wynoszącą 1913 zł (obliczenia dla kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego w 2008 r. przy kursie 2,04 zł). Kupując franki za średnią cenę w kantorze, zaoszczędzi 63 zł miesięcznie, czyli 756 zł rocznie. A kupując walutę w Citi Handlowym, który nie dawał kredytów w walutach i ma spread porównywalny z kantorami, zaoszczędziłby 75 zł miesięcznie i 900 zł rocznie. Dla kredytów w wysokości 500 tys. zł oszczędności te wynoszą odpowiednio 1284 zł i 1524 zł rocznie.