Prezydent Bronisław Komorowski podpisał wczoraj ustawę o spreadach, która daje każdemu możliwość spłaty pożyczki bezpośrednio w walucie, w której jest ona denominowana lub indeksowana. Niestety samej złotówce to nie pomogło, wczoraj kurs franka ustanowił swój kolejny rekord. W szczytowym momencie za szwajcarską walutę na rynku międzybankowym trzeba było zapłacić nawet 3,96 zł.
Przy takiej cenie franka najwyższe w historii są też raty kredytów walutowych. W PKO BP i Alior Banku raty pożyczek walutowych spłacane były wczoraj po kursie powyżej 4 zł za franka. Tylko minimalnie taniej było w Pekao, BZ WBK i Getin Noble Banku. Wspólnie z Home Broker sprawdziliśmy, ile do tej pory kosztowały kredytobiorców pożyczki walutowe.
– Nawet jeśli ktoś wziął 300 tys. zł kredytu we frankach w lipcu 2008 roku przy kursie 1,9 zł, to łączny koszt takiej pożyczki wyniósł do tej pory niecałe 62,5 tys. zł, czyli o prawie 4 tys. zł mniej, niż gdyby w tym samym czasie zadłużył się w rodzimej walucie – mówi Jerzy Węglarz z Home Broker.
Zwraca on jednak uwagę, że jeśli z różnych względów kredytobiorca musi dzisiaj sprzedać zadłużoną nieruchomość, to w przypadku kredytu w złotówkach powinien spłacić bankowi 286 tys. zł, podczas gdy w przypadku kredytu frankowego – aż 554 tys. zł. Także wyższa jest miesięczna rata. Na obsługę kredytu frankowego w wysokości 300 tys. zł udzielonego trzy lata temu na okres 30 lat trzeba wydać obecnie 2122 zł, czyli o prawie 380 zł więcej niż na spłatę pożyczki złotowej udzielonej w tym samym czasie.
Przy kursie 2,2 zł za franka (cena waluty, po jakiej udzielono pożyczki w lipcu 2007 r.) raty kredytu złotowego i frankowego są dzisiaj niemal równe. Niestety większość z 700 tys. osób, które mają pożyczki we frankach, wzięła je w 2007 i 2008 roku, gdy frank kosztował mniej niż 2,2 zł. Wówczas ponad 80 proc. wszystkich kredytów hipotecznych udzielanych było w szwajcarskiej walucie.