Jak możne przeczytać w opisie projektu ustawy - pracodawca będzie mógł pytać pracownika, ale też kandydata ubiegającego się o pracę, o to, czy jest zaszczepiony przeciw COVID-19. Jeśli pracownik nie będzie zaszczepiony i nie przedstawi zaświadczenia o przebyciu choroby lub negatywnego testu na COVID-19, szef będzie mógł delegować go do pracy poza stałe miejsce lub do innych zadań, z wynagrodzeniem odpowiadającym rodzajowi tej pracy. Firma będzie mogła też skierować takiego pracownika na urlop bezpłatny.

Reklama

"Zbyt duże uprawnienia"

Zdaniem Grzegorza Ilnickiego, prawnika prawa pracy, to zbyt duże uprawnienia. - Jeśli rząd chce chronić obywateli przed zakażeniami, to powinien nałożyć na firmy obowiązek zapewnienia pracownikom odpowiednich maseczek. To też pewien brak wzajemności. Pracodawca może sprawdzać, ale cała zaszczepiona załoga nie ma prawa wiedzieć, czy ich szef przyjął szczepionkę przeciw COVID-19 - argumentuje Ilnicki w rozmowie z TOK FM.

Katarzyna Siemienkiewcz z Pracodawców RP przypomina, że firmy od dawna apelują o prawo do weryfikowania szczepień pracownika. Ale możliwość wysyłania niezaszczepionych osób na urlop bezpłatny to dla niej duże zaskoczenie. - Pracodawcy pewnie będą to stosować z dużą ostrożnością. Szczególnie w zakładach, gdzie potrzeba wysoko wykwalifikowanych pracowników. Być może ci niezaszczepieni będą zmieniać pracę, a o specjalistów już jest trudno - oceniła ekspertka.

Rząd chce również - tą samą ustawą - dać przedsiębiorcom możliwość obsługi - w razie lockdownu - osób zaszczepionych i ozdrowieńców oraz tych z negatywnym wynikiem testu. Firmy będą to weryfikować na podstawie aplikacji mobilnej lub zaświadczenia ze zdjęciem twarzy.