To jednocześnie o około 850 zł więcej niż płaca minimalna, która wynosi teraz 1850 zł.
- W 2016 roku przewidujemy zmiany w systemie premiowania pracowników. W większości będą to zmiany na korzyść pracownika – deklaruje w rozmowie z dziennik.pl Artur Kapacki, prezes Contact Center Telmon. Firma zatrudnia teraz ponad 400 osób w oddziałach w Łodzi i Toruniu. – Oczywiście przy założeniu, że zrealizuje on postawione cele – zastrzega od razu. Ile wyniosą podwyżki, tego Kapacki już nie precyzuje.
– Teraz pracownicy zarabiają od 14 do 20 zł brutto za godzinę. Premie wynoszą zazwyczaj od 20 do 60 proc. wynagrodzenia i są zależne od osiąganych wyników – mówi tylko.
Byłaby to kolejna podwyżka w firmie, bo pierwszą wprowadzono w styczniu tego roku – w związku ze zmianą stawki płacy minimalnej. To rzadkość, bo w branży call center zmiany wynagrodzeń dotyczą głównie premii (te stanowią średnio 15 proc. pensji całkowitej). Po drugie, firmy rzadko przeprowadzają "grupowe podwyżki" – ich wysokość z reguły zależy od realizowanego projektu, zapotrzebowania na pracowników i możliwości rekrutacyjnych. – Ostatnio robiliśmy to w 2014 roku, ale było to uzależnione od ilości przepracowanych godzin w miesiącu. Im więcej, tym wyższa stawka – deklaruje prezes innego call center (zatrudnia blisko 1 tys. osób). Nie chce podawać imienia i nazwiska. Chętnie za to mówi o konkretnych kwotach. - Spodziewamy się w tym roku zmiany o około 10 proc. Jak na razie nasi konsultanci dostają od 9 do 20 zł za godzinę. Premie to z kolei od 0 do 1,5 tys. zł miesięcznie – podaje.
Co łączy pracownika na słuchawce z górnikiem?
- Podwyżki z jednej strony wynikają z próby nadgonienia poziomu wynagrodzeń, tym bardziej że nie było ich w ostatnich latach, po drugie z tendencji do przykładania coraz większej wagi do poziomu obsługi klienta – tak rynkowe zmiany tłumaczy Marcin Sosnowski, dyrektor wykonawczy Polskiego Stowarzyszenia Marketingu SMB. – Zależność jest prosta: dobra jakość obsługi klienta wymaga również, a może przede wszystkim, dobrych zasobów. Pracownicy muszą być więc zmotywowani i przeszkoleni, a tego nie da się przecież zrobić low costowo – dodaje.
Teraz wynagrodzenie telemarketerów – nierzadko nazywa się ich także konsultantami, opiekunami klienta, specjalistami lub jego doradcami – wynosi około 2,7 tys. zł brutto, wynika z analiz agencji Sedlak&Sedlak. (Jedynie 25 proc. zarabia powyżej 3,8 tys. zł). To mniej więcej tyle, na ile liczyć może kasjer w dyskoncie.
Nic więc dziwnego, że co roku dochodzi do wymiany około 30 proc. kadry, choć nie brakuje i firm, w których rotacja sięga 70 proc. Najmniejsza jest przy tym w help deskach – dostawcy np. usług internetowych mają kilkudziesięcioosobowe call center z pracownikami ze specjalistyczna wiedzę ekspercką i z reguły dobrze ich wynagradzają.
Marcin Sosnowski szacuje, że rynek outsourcingu, czyli firm call center, które świadczą usługi na zlecenie, składa się w Polsce z 130-140 firm, a te zatrudniają łącznie około 25 tys. pracowników. Ile jest firm, które w swoich strukturach mają jednostki call center? – Trudno powiedzieć. Ale przyjmujemy, że łącznie na słuchawkach pracuje w Polsce od 200 do 250 tys. osób – mówi. I kwituje: - A to więcej niż przedstawicieli sił zbrojnych i górników.