Jeśli przyjąć, że rzeczywiście tak duży odsetek firm planuje rekrutację pracowników, w ciągu zaledwie trzech miesięcy pracę mogłoby znaleźć aż 426 tys. osób. Taki wynik przyniosą obliczenia, jeśli założymy - opierając się na danych GUS - że w Polsce działa 646 tys. firm zatrudniających pracowników. 66 proc. z nich musiałoby zatrudnić tylko jednego specjalistę lub menedżera.

Reklama

Jednocześnie, według tych samych badań, 11 proc. firm zamierza pracowników zwalniać. Licząc tą samą metodą, dotknęłoby to 71 tys. osób. Czyli liczba specjalistów i menedżerów mogłaby się w sumie zwiększyć aż o... 355 tys.! Zakładając, że w tej chwili w Polsce pracy nie ma 1,85 mln osób, zatrudnienie takiej rzeszy ludzi odbiłoby się na wskaźnikach bezrobocia.

- Gdyby tak było, mielibyśmy do czynienia z boomem gospodarczym, a przecież go nie ma - ocenia dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

Ale to już kolejny raz firma Antal Global Snapshot publikuje prognozy, od których wieje hurraoptymizmem. W I kwartale tego roku firma zapowiadała złote czasy dla specjalistów i menedżerów - wtedy zatrudnienie nowych pracowników w ciągu trzech miesięcy miało planować 63 proc. firm. Gdyby te plany zostały zrealizowane, ponad 300 tys. osób znalazłoby pracę. A jak wynika z danych GUS, w I kwartale liczba pracujących w gospodarce zwiększyła się zaledwie o 30 tys. (w firmach zatrudniających ponad 9 osób).

Reklama

Firma Antal Global Snapshot tłumaczy, że jej badań nie należy interpretować tak dosłownie, jak często czynią to media. - Badania Antal Global Snapshot analizują przede wszystkim chęć zatrudniania, bądź chęć rozstawania się ze specjalistami i menedżerami przez pracodawców. Celem badania nie jest więc pokazanie ilościowego zwiększenia zatrudnienia w całej gospodarce w najbliższym czasie, ale pokazanie tendencji w podejściu pracodawców do zatrudniania specjalistów i menedżerów - wieloletnie wyniki kolejnych edycji tego badania pozwalają zauważyć te tendencje, i to jest jego największa wartością dla obserwatorów rynku pracy - wyjaśnia Damian Wiśniewski, specjalista PR Antal International. I przekonuje, że wyniki badań potwierdzają optymizm przedsiębiorców.

Wiśniewski dodaje, że chęć rekrutacji przez firmy pokazuje, że będziemy mieli prawdopodobnie do czynienia z większą niż dotychczas próbą pozyskania specjalistów i menedżerów z innych firm. - Specjaliści i menedżerowie, których głównymi atutami są wysokie kompetencje i unikalne doświadczenie, zazwyczaj nie należą bowiem do grupy bezrobotnych. Dlatego chęć ich rekrutacji przez pracodawców niekoniecznie przekłada się na wzrost ogólnego zatrudnienia. Bardzo często jest to przesuwanie się kadry średniej i wyższej z jednej firmy do drugiej. Jest to jedna z bardziej mobilnych grup zawodowych na rynku, co zmusza też pracodawców do uzupełniania wakatów powstających poprzez samoistne odejścia - stwierdza Wiśniewski.

Komunikat epatuje jednak liczbami określającymi plany zatrudnienia specjalistów i menedżerów w poszczególnych branżach. Ale jak się okazuje nie są one reprezentatywne dla całej gospodarki, a tylko dla nieco ponad 3 tys. przebadanych firm - głównie średnich i dużych.