"W konsekwencji, w celu skorzystania z ochrony przewidzianej w dyrektywie 93/136/EWG (dot. nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich), konsument nie musi składać sformalizowanego oświadczenia przed sądem. Z ochrony tej korzysta bowiem od razu. Może się jej ewentualnie zrzec, wyrażając dobrowolną i świadomą zgodę na dany warunek umowy" - podkreślił TSUE.

Reklama

W ocenie Trybunału zobowiązanie konsumenta do składania osobnego oświadczenia w celu dochodzenia jego roszczeń mogłoby podważyć odstraszający skutek wspomnianej dyrektywy, zachęcając banki do odrzucania przedsądowych żądań konsumentów w przedmiocie stwierdzenia nieuczciwego charakteru klauzul umowy.

Jeśli chodzi o możliwość obniżenia przez sąd kwot dochodzonych przez konsumenta od banku o równowartość odsetek, które bank otrzymałby, gdyby umowa pozostała w mocy, Trybunał przypomniał, że prawo unijne "stoi na przeszkodzie żądaniu przez bank rekompensaty wykraczającej poza zwrot kapitału oraz ustawowych odsetek za zwłokę, liczonych od dnia wezwania do zapłaty".

Dopuszczenie możliwości żądania od konsumentów wynagrodzenia za korzystanie z kapitału jest sprzeczne z długoterminowym celem dyrektywy 93/13/EWG - uznał Trybunał.

Reklama

Co oznacza wyrok TSUE

Karolina Pilawska z Kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci, adwokat specjalizująca się w prawie gospodarczym i finansowym, wyjaśnia, co dokładnie dla przeciętnego klienta banku, który wziął kredyt we frankach szwajcarskich, oznacza wyrok Trybunału.

Jak zauważyła, pytanie pierwsze i trzecie odnoszą się do oświadczeń o skutkach nieważności umowy kredytu, które polscy frankowicze od dłuższego czasu są zobowiązani składać przed sądem, aby potwierdzić swoją wolę uznania umowy kredytu za nieważną.

Co to jest "bezskuteczność zawieszona"

To praktyka polskich sądów powszechnych, która stanowi pokłosie uchwały Sądu Najwyższego z 7 maja 2021 roku, sygn. akt III CZP 6/21, w której to została stworzona koncepcja "bezskuteczności zawieszonej". Oznacza to, że dopóki kredytobiorca nie potwierdzi przed sądem, że chce uznania jego umowy za nieważną, taka umowa jest niejako skuteczna do chwili złożenia oświadczenia – podkreśliła ekspertka.

Wyjaśniła, iż oznacza to, że dopóki kredytobiorca nie potwierdzi przed sądem, że chce uznania umowy za nieważne, jest ona "niejako skuteczna do chwili złożenia oświadczenia". Zaznaczyła, że taka konstrukcja nie ma nic wspólnego z przepisami postępowania i kodeksu cywilnego, ale jest niejako "furtką" do zasądzania kredytobiorcom odsetek za opóźnienie za krótszy okres, czyli od takiego oświadczenia, a nie od doręczenia odpisu pozwu do banku.

Reklama

W efekcie kredytobiorca może na tym stracić kilkadziesiąt, a czasami nawet kilkaset tysięcy złotych – wskazała Pilawska. Dodała jednak: Na szczęście, nie wszystkie sądy stosują koncepcję "bezskuteczności zawieszonej" i w mojej ocenie stanowisko TSUE mocno zrewiduje na korzyść kredytobiorców tę koncepcję, stworzoną na potrzeby tzw. spraw frankowych.

Odpowiedź na pytanie 2

Z kolei odpowiedź na pytanie 2 jest kluczowa dla sektora bankowego. TSUE zajmie bowiem stanowisko, od kiedy należy liczyć termin przedawnienia roszczenia o zwrot kapitału, a konkretnie czy termin ten powinien być liczony od momentu złożenia przez kredytobiorcę oświadczenia o tym, że chce on, aby jego umowa kredytu została uznana przez sąd za nieważną – przekazała ekspertka.

Jak oceniła, jeżeli TSUE uzna, że liczenie przedawnienia od tego terminu jest całkowicie błędne i powinien być on liczony chociażby od doręczenia odpisu pozwu do banku, to "sektor bankowy znajdzie się w ogromnych tarapatach". - Może się bowiem okazać, że w wielu przypadkach roszczenie banku o zwrot kapitału będzie przedawnione i bank nie będzie się mógł skutecznie domagać od kredytobiorcy jego zwrotu – podkreśliła.

Pytanie 4

W odniesieniu do pytania 4, TSUE ma odpowiedzieć, czy w przypadku uznania umowy kredytu za nieważną kredytobiorca ma prawo żądać zwrotu wszystkich wpłaconych do banku kwot z tytułu rat kapitałowo-odsetkowych, prowizji, innych opłat i kosztów, czy też jego żądanie powinno być obniżone o wartości odsetek kapitałowych, które przysługiwałyby bankowi od kredytobiorcy, gdyby umowa kredytu hipotetycznie była ważna.

Z mojego punktu widzenia TSUE nie dopuści takiej możliwości, ponieważ byłoby to w oczywisty sposób sprzeczne z przepisami Dyrektywy 93/13 i polskimi przepisami w zakresie roszczeń kondykcyjnych, opartych o przepisy o bezpodstawnym wzbogacaniu – oceniła Pilawska.

Jeśli TSUE wyda korzystny dla frankowiczów wyrok, to spory w tzw. sprawach frankowych "wejdą na zupełnie inny poziom, a kredytobiorcy zyskają potężną broń" - podsumowała adwokat.