Waldemar Buda: Siódemka byłaby właściwą oceną. Mamy obiektywne trudności wynikające z podwyżek cen poszczególnych elementów, które składają się na ostateczną cenę mieszkania. Chodzi o materiały budowlane, ale także o słabą podaż gruntów i brak pracowników w związku z wojną w Ukrainie. I choć w wyniku lat dobrej koniunktury oddaje się teraz rekordowo dużo nowych nieruchomości, za dwa, trzy lata możemy mieć problem ze słabszą podażą mieszkań. Widzimy w tym spore zagrożenie. Dlatego zachęcamy deweloperów do wznowienia wstrzymanych projektów. Bezpieczny kredyt 2 proc. pokazuje, że chęć nabycia mieszkania jest spora.
W latach rządów naszych poprzedników budowało się dramatycznie mało mieszkań. Poniżej 150 tys. rocznie. Nacisk trzeba było więc położyć najpierw na zwiększenie prac budowlanych i to się udało. W 2022 r. mieliśmy najwyższą od 1979 r. liczbę mieszkań oddanych do użytkowania – 238,6 tys. Pod względem oddanej do użytkowania powierzchni użytkowej był to najlepszy rok w historii. Poza tym jeszcze parę lat temu bezpieczny kredyt 2 proc. nie stanowiłby żadnej atrakcji na rynku. Stopy procentowe były na dość niskim poziomie, zwykłe kredyty były bardziej dostępne niż teraz. Dopiero trudna sytuacja na rynku spowodowała, że wiele osób straciło szansę zakupu mieszkania. W związku z tym musieliśmy zareagować, nie można powiedzieć młodym ludziom, którzy chcą się usamodzielnić, żeby poczekali pięć lat na lepsze czasy. Musimy odpowiadać na oczekiwania obywateli.
Moim zdaniem w ogóle nie wpłynął. Ceny nieruchomości drożeją od 1991 r., z krótką przerwą.
CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM WYDANIU DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ>>>