Co by było, gdyby...? Identyfikacja przyczyn oraz mierzenie ich skutków to dla ekonomistów twardy orzech do zgryzienia. Nie mamy wehikułu czasu, który pozwoliłby nam powrócić do punktu wyjścia i sprawdzić, jak zachowa się osoba w świecie równoległym, w którym np. podatki są niższe albo wyższe. Czy zatem nauki społeczne są w sprawie „gdybania” bezradne? Odpowiedź na to pytanie ma fundamentalne znaczenie, zwłaszcza w czasie, gdy rządy podejmują coraz to nowe (i coraz kosztowniejsze) inicjatywy mające na celu poprawę sytuacji różnych grup społecznych.

Reklama

Weźmy program 500+. Po jego wprowadzeniu część ekonomistów przekonywała, że może on zniechęcać matki do pracy. Wskazywałyby na to surowe dane, pokazujące zmniejszenie odsetka pracujących kobiet w kolejnych latach. Tylko czy to „500+” jest tego przyczyną? Czy gdyby nie ten program, to aktywność matek pozostałaby na tym samym poziomie? Albo by wzrosła?

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>