Morawiecki we wtorek podczas konferencji prasowej pytany był o to, czy jego zdaniem osoby powiązane z obozem władzy pracujące w spółkach Skarbu Państwa nie zarabiają za dużo.
Menadżerowie w spółkach Skarbu Państwa w czasach PiS zarabiają zdecydowanie mniej niż w czasach Platformy Obywatelskiej. Dodatkowo obroty firm, którymi zarządzają menadżerowie, są dużo, dużo wyższe, zyski w wielu miejscach są dużo bardziej pokaźne, natomiast wynagrodzenia są niższe, ponieważ rząd PiS już na początku naszych rządów obniżył znacząco wynagrodzenia dla menadżerów spółek Skarbu Państwa - powiedział.
Premier zaznaczył, że wystarczy porównać wynagrodzenia w czasach rządów PO-PSL i PiS. Zapowiedział, że we wtorek lub w środę zaprezentowane zostanie porównanie zarobków w różnych latach. "My to bardzo skrupulatnie policzymy i pokażemy całej opinii publicznej" - zapowiedział.
Morawiecki dodał, że ma nadzieję, że redakcja TVN, która zadała to pytanie, pokaże opinii publicznej te wyliczenia. Zauważył też, że odpowiada on na wszystkie pytania TVN-u, których redaktorzy "czasami zadają więcej pytań niż wszystkie inne redakcje razem wzięte" i zaapelował do przewodniczącego PO Donalda Tuska o odpowiadanie na pytania redaktorów TVP.
Niech się pan nie boi, niech pan odpowiada na pytania redaktorów telewizji publicznej, zachęcam do tego, odwagi - powiedział premier.
W poniedziałek portal WP.PL napisał o przeanalizowaniu raportów 19 spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. Według nich ponad 437 mln zł pensji i nawet do 45 mln zł nagród wypłaciły ludziom związanym z PiS giełdowe spółki z udziałem państwa. We władzach 19 spółek w ostatnich latach miało zasiadać 152 ludzi "dobrej zmiany". 90 z nich zostało dzięki temu milionerami lub multimilionerami - informował portal.
We wtorek portal przedstawił drugą część raportu - listę 62 osób, które do końca 2022 r. zarobiły w giełdowych spółkach mniej niż milion złotych. Napisał, że niektórym do dołączenia do "klubu milionerów" zabrakło w ubiegłym roku zaledwie kilku tysięcy złotych. Pierwsze miejsce na tej liście - ex aequo - zajmuje dwójka przyjaciół Beaty i Edwarda Szydłów. Do miliona złotych wynagrodzenia zabrakło im po 4 tys. złotych - napisał portal WP.PL.
Do publikacji dotyczącej wynagrodzeń osób związanych z obozem rządzącym odniosła się w poniedziałek Szydło. "Przypominam, że nie jestem w rządzie od 2019 roku. Pytania o politykę kadrową proszę kierować gdzie indziej. Co do moich słów z 2015 roku, to nie zmieniłam i nigdy nie zmienię zdania, że praca, pokora i umiar są najważniejsze w zarządzaniu państwem" - napisała była premier na Twitterze.
Autor: Adrian Kowarzyk