Choć Węgry posiadają połączenia gazowe ze wszystkimi sąsiadami oprócz Słowenii, to przed kryzysem energetycznym możliwości sprowadzania surowca z innych niż rosyjski kierunków były wykorzystywane w ograniczonym stopniu – pisze portal.
Jak podkreśla G7, w latach bezpośrednio przed kryzysem ok. 70 proc. importowanego rosyjskiegogazu trafiało na Węgry przez Ukrainę i Słowację, reszta z kierunku austriackiego. Jednak wciąż dostępne były inne trasy dostaw, które zaczęły być stopniowo wykorzystywane już w 2022 r.
W ubiegłym roku z Rumunii i Chorwacji na Węgry dotarło ok. 1 mld metrów sześc. gazu, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu z poprzednimi latami – powiedział cytowany przez G7 Gabor Szokodi z firmy sektora gazowego FGSZ.
Węgry zastępują rosyjski gaz
Zdaniem ekspertów, do których dotarł portal G7, „rosyjski gaz ewidentnie nie przybywa z Chorwacji, z kolei ten z Rumunii może pochodzić z Rosji, ale też niekoniecznie, bo Rumunia ma znaczną ilość surowca własnej produkcji”. Wzrósł ponadto import gazu z kierunku słowackiego, który również miał nie pochodzić z Rosji.
„W sumie z Austrii, Rumunii, Chorwacji i Słowacji można by importować ponad 13 mld metrów sześc. gazu rocznie, czyli o 30 proc. więcej niż wynosi całkowite roczne zapotrzebowanie Węgier” – ocenia G7.
„Wszystko to wskazuje, że istnieje bardzo realna szansa na zastąpienie rosyjskiego gazu, a przynajmniej na sensowną dywersyfikację źródeł dostaw. Pytanie, czy jest wola polityczna i handlowa” – konkluduje portal.
Przedstawiciele rządu Viktora Orbana regularnie powtarzają, że Unia Europejska powinna położyć szczególny nacisk na dywersyfikację dostaw gazu.
We wrześniu 2021 r. Węgry podpisały z rosyjskim Gazpromem długoterminowy, 15-letni kontrakt na dostawę 4,5 mld metrów sześc. gazu rocznie. Dostarczany on jest przez Serbię i Austrię, z pominięciem Ukrainy, która tym samym została pozbawiona opłat za tranzyt.
Z Budapesztu Marcin Furdyna =