Kampanie wyborcze w Polsce przyzwyczaiły nas do tego, że obracają się głównie wokół tematów zastępczych. Zdarzają się czasem wątki potencjalnie całkiem ważne – o ile politycy postanowią podejść do nich poważnie, a nie wykorzystać marketingowo i porzucić. Jeden z nich pojawił się w zeszły weekend w Katowicach. Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział, że po zwycięstwie wyborczym jego partia przywróci nieistniejące dziś Ministerstwo Przemysłu i zlokalizuje je nie w Warszawie, lecz w przemysłowym centrum Polski, jakim wciąż jest województwo śląskie. Dzięki temu to ostatnie zostanie docenione, a wąski krąg osób decydujących o kluczowych kwestiach gospodarczych się rozszerzy.
Delokalizacja części instytucji centralnych to pomysł nienowy i jego autorką wcale nie jest PO. Kilka lat temu był intensywnie dyskutowany w obozie obecnej władzy. Jak to zwykle z dobrymi pomysłami bywa, nic z tego nie wyszło. Nowe instytucje stworzone przez PiS, takie jak Polski Fundusz Rozwoju czy rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, również zostały ulokowane w Warszawie. Idea dekoncentracji instytucji centralnych trafiła do pęczniejącego „archiwum ciekawych pomysłów”, w którym leżała zakurzona do zeszłej soboty.
CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>