Żołnierzowi z ukończonym 45. rokiem życia i co najmniej 25-letnim stażem w armii będzie można rozwiązać jednostronnie kontrakt z wojskiem. Okres wypowiedzenia wyniesie dwa miesiące i nie będzie od niego odwołania. Państwo utworzy specjalny fundusz, z którego będą mogli korzystać wojskowi zwolnieni ze służby. System obejmuje wszystkich żołnierzy bez względu na formacje, w których służą. Dotyczy to także dowództwa sił zbrojnych oraz żołnierzy pracujących w MON. Sama reforma nie była przedmiotem szerszej dyskusji, ale minister komunikował ją w momencie, w którym rozporządzenie w tej sprawie zostało już fizycznie opublikowane.

Reklama

Uwagę zwraca fakt, że jest ono podpisane tylko przez Viktora Orbána, a wprowadzone zostało nie w oparciu o ustawę, a właśnie rozporządzenie i to na mocy obowiązującego od maja 2022 r. stanu zagrożenia spowodowanego wojną w kraju sąsiednim. Na przestrzeni kolejnych miesięcy stan ten doprowadził do zaburzenia równowagi władz, bowiem premier może zarządzać państwem za pomocą odpowiednika polskich dekretów, a z prawa tego korzysta nader często. Dysponuje czymś, co można by określić mianem "super-władzy”. Warto wspomnieć, że stan zagrożenia po raz pierwszy zastosowano na Węgrzech w marcu 2020 r., w związku z pandemią COVID-19, a potem płynnie przeszedł on w stan zagrożenia spowodowany wojną.

"Zasiłek służby wojskowej"

Żołnierz, któremu państwo wypowie kontrakt będzie mógł skorzystać z czegoś, co nazwano obecnie zasiłkiem służby wojskowej". To instrument, który pozwoli na otrzymywanie świadczenia w wysokości 70 proc. ostatniego wynagrodzenia. Jest ono regularnie zmniejszane o 2 proc. rocznie w zależności od liczby lat pozostałych do osiągnięcia wieku emerytalnego. Zasiłek będzie wypłacany nawet wtedy, gdy jego beneficjent podejmie nową pracę. Jest jednak istotny szczegół – nie jest on automatyczny. O tym, czy zostanie przyznany decyduje każdorazowo minister.

Szalay-Bobrovniczky mówiąc o odmłodzeniu armii wskazywał, iż potrzebni są młodzi ludzie, którzy szybko przyswoją obsługę najnowocześniejszego sprzętu. Węgierska armia jest obecnie na największych zakupach w swojej historii, zaopatrując się głównie w Niemczech, ale i Francji. Wszystko realizowane jest w ramach programu modernizacji armii pod nazwą Zrínyi2026.

Reklama

Polityczna czystka w armii Orbana

Kim jest żołnierz, który będzie musiał odejść ze służby? Według wojskowych 45 lat to najlepszy wiek dla oficera. Jest on u szczytu swojego rozwoju. To człowiek, który w węgierskiej armii pracuje niemal od momentu, w którym Węgry weszły do NATO. Według pragnącego zachować anonimowość analityka wojskowego, z dużą dozą prawdopodobieństwa z wojska zwolnione zostaną osoby, które szlify zdobywały pod nadzorem Amerykanów. Jak dodaje, po wejściu do NATO w armii węgierskiej występował duży problem z kompetencjami językowymi, a zatem na szkolenia brano tych, którzy władali językiem angielskim. Na przestrzeni lat zostali oni we właściwy sposób przystosowani do służby. Zrobili szybkie kariery. Warto pamiętać, że wejście do Sojuszu Północnoatlantyckiego przypadało na pierwsze rządy Fideszu (1998-2002). Potem przez osiem lat rządziła lewica i liberałowie (MSZP-SzDSz).

Nasz rozmówca wskazuje, iż głównym celem podejmowanych przez szefa MON działań jest odsunięcie do rezerwy kadrowej wszystkich oficerów i chorążych, którzy mają krytyczny stosunek wobec Fidesz-KDNP. Chodzi przede wszystkim o korpus generalski i oficerów wyższych. Nasze źródło dodaje też, że władze pozostają skrajnie nieufne wobec Amerykanów. Jest to zresztą działanie obustronne, bo Sztab Generalny Sił Zbrojnych Węgier od dawna prawdopodobnie nie ma dostępu do danych poufnych lub specjalnego znaczenia, pochodzących od sojuszników z NATO.

Polskie zupełnie odmienne podejście

Tymczasem w Polsce, gdzie minister obrony Mariusz Błaszczak wciąż mówi o potrzebie powiększenia armii do 300 tys. żołnierzy, regulacje idą w kierunku zupełnie przeciwnym. Oprócz zachęcania młodych ludzi do wstępowania w szeregi m.in. poprzez utworzenie nowego rodzaju służby, czyli dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, kierownictwo resortu duży nacisk kładzie na zatrzymywanie odejść doświadczonych żołnierzy. Wprowadzamy kolejne świadczenie motywacyjne, które ma zachęcić do pozostawania w służbie.

Po osiągnięciu 15 lat służby, wojskowi będą otrzymywali dodatkowe 5 proc. uposażenia oraz dodatkowo 1 proc. za każdy kolejny rok. Projekt wkrótce będzie rozpatrzony przez Radę Ministrów – zapowiedział na początku stycznia Mariusz Błaszczak. Choć wydaje się, że ten ruch jest wymuszony przez większą liczbę odejść żołnierzy zawodowych w ostatnich miesiącach, to jednak wpisuje się w pewien trend. Ten dodatek będzie przyznawany od 1 marca 2023 r.

Warto podkreślić, że zmiany zapowiedziane przez Błaszczaka są niezależne od funkcjonującego u nas tzw. "dodatku za długoletnią służbę". Na początku jest to 3 proc. uposażenia zasadniczego co trzy lata, a po 15 latach służby 1 proc. co roku. Teraz to się skumuluje z nowym dodatkiem. Doświadczeni żołnierze mogą liczyć też na specjalne premie. I tak po 25 latach służby ma ona wielkość jednego uposażenia, ale np. po 35 latach są to dwie dodatkowe pensje.

Także przyjęta w ubiegłym roku ustawa o obronie ojczyzny ma za zadanie docenić doświadczonych żołnierzy. I tak po 25 latach służby wojskowi zaczęli dostawać 1,5 tys. zł dodatku, a po osiągnięciu 28,5 roku służby, czyli momentu gdy można odejść na pełną emeryturę, ten dodatek wynosi aż 2,5 tys. zł. O tym na ile skutecznie udaje się zatrzymać żołnierzy w służbie przekonamy się w luty