Wozy bojowe Bradley od Amerykanów, pojazdy AMX-10 od Francuzów czy opancerzone mardery od Niemców – to zapowiedzi dostaw z ostatnich dni. Do tego deklaracja Kanadyjczyków o zakupie dla Ukrainy baterii systemu obrony powietrznej NASAMS. To, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niemożliwe, obecnie jest realizowane. Przykładem także obietnica przekazania systemu przeciwrakietowego Patriot przez USA, a później komunikat Niemiec o kolejnej baterii tego zestawu. Kolejną ważną deklaracją może być dostawa zachodnich czołgów. Do tej pory Polska i Czechy przekazały ponad 300 czołgów sowieckiej konstrukcji (np. T-72 czy PT-91 Twardy), a kolejne 90 T-72 jest modernizowanych w czeskich zakładach Excalibur Army w Šternberku. Ich remont finansują USA i Holandia.
Do tej pory nie przekazywano jednak czołgów zachodnich. Dostawa amerykańskich abramsów wydaje się na obecnym etapie mało prawdopodobna, a głównym kandydatem jest produkowany przez Niemcy czołg Leopard 2. W Europie jest to najbardziej popularny czołg III generacji. Niejako naturalnym kandydatem do przekazania tych maszyn jest kraj, w którym maszyny są produkowane. Jednak u naszych zachodnich sąsiadów do tej pory przeciwny takiemu rozwiązaniu jest wywodzący się z socjaldemokracji kanclerz Olaf Scholz. I to pomimo że jego koalicjanci – Zieloni i liberałowie – taki gest popierają. Presja na szefa rządu rośnie, ale mimo to Niemcy od kilku miesięcy powtarzają, że nie chcą wychodzić przed szereg i jako pierwsi dostarczać nowoczesnych czołgów. Kilka tygodni temu pojawiła się narracja, że mogliby to zrobić, gdyby pojawiła się odpowiednia koalicja chętnych państw.
W odpowiedzi na to Stany Zjednoczone, Polska i Francja zaczęły taką grupę budować. – Nie tracę nadziei, że Niemcy ostatecznie zdecydują się przystąpić do koalicji państw przekazujących czołgi Leopard. I uważam, że to wydarzy się wkrótce – stwierdza Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Presja jeszcze wzrosła, odkąd Brytyjczycy potwierdzili oficjalnie, że rozważają przekazanie Ukrainie 10 czołgów Challenger 2.
Reklama
Prezydent Emmanuel Macron wzmógł presję na prośbę Amerykanów, także dlatego, że nie chciał, by Niemcy znaleźli się w lepszej pozycji niż Paryż do układania się z Rosją po wojnie – mówi jeden z urzędników związanych z dyplomacją. Być może już w przyszły piątek, podczas spotkania przedstawicieli kilkudziesięciu państw w Ramstein, okaże się, że koalicja jest gotowa przekazać Ukrainie leopardy. Taki komunikat mógłby zawierać ich ogólną liczbę, ale niekoniecznie wymieniać konkretne państwa i ich zobowiązania, by móc dalej negocjować. W tej grupie mogą się znaleźć Dania, Finlandia, Hiszpania i Polska. Każdy z tych krajów mógłby przekazać po kilka, kilkanaście sztuk. Prezydent Andrzej Duda mówił wczoraj we Lwowie, że w grę wchodzi kompania leopardów (w polskiej armii to 14 sztuk, a w ukraińskiej – 10).
Reklama
To by znaczyło, że Niemcy nie mają już wymówek i powinni przekazać co najmniej kilkadziesiąt. Jeśli takiej deklaracji nie doczekamy się w przyszłym tygodniu, zapewne zostanie ona złożona w najbliższych miesiącach. Zanim jednak to nastąpi, należałoby rozwiązać problem marderów. Po rozmowie telefonicznej z prezydentem USA Joem Bidenem Scholz zadeklarował przekazanie do końca marca 40 wozów i baterii patriotów. Okazało się jednak, że nie wiadomo, skąd te wozy wziąć. Wcześniej Berlin obiecał je Grecji w ramach międzysojuszniczej wymiany, by zrekompensować Grekom sprzęt przekazany Ukrainie, czyli poradzieckie wozy BMP-1. Ale jak podaje „Handelsblatt”, do tej pory do Grecji trafiło jedynie 14 z 40 marderów. Kolejnych sześć ma tam trafić wkrótce, ale najpewniej Niemcy poprosili o przesunięcie dostaw kolejnych 20 sztuk, właśnie z powodu chęci zaopatrzenia Ukrainy. Mimo zapowiadanej przez Scholza zmiany w kwestiach bezpieczeństwa, w rzeczywistości za Odrą nie doszło do przełomu. Zamówienia zbrojeniowe wciąż się ślimaczą, choć zdecydowano się m.in. na długo odwlekany zakup samolotów F-35, a osiągnięcie postulowanego przez NATO wydawania 2 proc. PKB na obronność ma się wydarzyć „maksymalnie” w ciągu pięciu lat. ©℗