Wstępne dane o inflacji, jakie przedstawił pod koniec ubiegłego tygodnia Główny Urząd Statystyczny, zaskoczyły analityków. Okazało się, że ceny płacone przez konsumentów były tylko o 16,6 proc. wyższe niż rok wcześniej. „Tylko”, bo ekonomiści oczekiwali wzrostu przekraczającego 17 proc. W listopadzie wskaźnik podskoczył o 17,5 proc.
- Bardzo się cieszymy, że sytuacja jest lepsza, niż wszyscy się spodziewali - komentował dane na czwartkowej konferencji Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Na zakończonym dzień wcześniej posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych. Główna stopa NBP od września ub.r. wynosi 6,75 proc.
Rządy, paliwa i żywność
Główne źródło pozytywnej inflacyjnej niespodzianki to nośniki energii, które w grudniu potaniały o 3,3 proc. W skali roku wzrost cen w tej kategorii spowolnił do 31,2 proc. „Przypuszczamy, że do spadku przyczyniły się przede wszystkim ceny węgla, gdyż zima jak dotąd jest łagodna, a popyt ze strony gospodarstw domowych mógł zostać zaspokojony wcześniej” - ocenili ekonomiści Banku Millennium. Inni analitycy wskazywali, że do spadku cen węgla przyczyniła się rządowa akcja z dostarczaniem taniego opału na składy.