Manowska podkreśliła, że "jest I prezesem SN i sędzią". Zajmuję się swoją domeną. Nie będę oceniać polityków. Pilnuję tego, żeby prawo, które jest uchwalane i stosowane, było zgodne z konstytucją i żeby było logiczne – powiedziała I prezes SN w sobotniej rozmowie w TVN 24.

Reklama

Brak zaufania do SN

W jej ocenie "za stan rzeczy w wymiarze sprawiedliwości odpowiadają w większości politycy i cała podzielona Polska". Każdy ciągnie w swoją stronę, każdy broni własnych interesów, nie patrząc na dobro naszego kraju. Odpowiadają za to również sami sędziowie, którzy zajmują się czasami nie tym, czym powinni się zajmować – wskazała prezes Manowska.

Z całą pewnością nie ma większego zaufania do SN i w ogóle do wymiaru sprawiedliwości. W naszym kraju działoby się dużo lepiej, gdyby każdy zajął się tym, czym się zająć powinien i co należy do jego zakresu właściwości. Dobrze byłoby, aby politycy z różnych stron sceny politycznej pytali prawników o rozwiązania prawne, jakie zamierzają wprowadzić do parlamentu, a sędziowie zajęli się sędziowaniem, a nie polityką – mówiła I prezes SN.

Wątpliwości konstytucyjne

I prezes SN, odnosząc się do ostatnich propozycji legislacyjnych zaznaczyła, że nie rozumie, dlaczego sprawy dyscyplinarne sędziów miałyby trafić do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Są tu istotne wątpliwości konstytucyjne, niemniej trzeba przyznać, że NSA już orzeka w sprawach dyscyplinarnych np. służb mundurowych, natomiast nigdy nie orzekał w sprawach immunitetowych, o uchylenie immunitetu – wskazała.

Projekt noweli ustawy o SN wniesiony do Sejmu przez posłów PiS w nocy z wtorku na środę, ma – według autorów – wypełnić kluczowy kamień milowy w sprawie KPO. W czwartek poinformowano, że omawianie projektu przełożono na styczeń i według planów Sejm miałby się nim zająć na posiedzeniu 11 stycznia.

Reklama

Rozwiązanie "kontrowersyjne" i "kuriozalne"

Zgodnie z tym projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie jak obecnie utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także badania podczas testu o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy".

Moim zdaniem to rozwiązanie bardzo kontrowersyjne, które nie występuje w innych systemach prawnych w Europie, rozwiązanie kuriozalne, które nie było stosowane nawet wobec tych sędziów, którzy orzekali w czasach komunizmu, a tacy sędziowie jeszcze są – oceniła zaś prezes Manowska, odnosząc się do kwestii przewidzianego w projekcie "badania z urzędu przez jednego sędziego powołania drugiego sędziego".

Sprawa odwołania sędziego Schaba

Pytana, czy zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołania sędziego Piotra Schaba z funkcji nadzwyczajnego rzecznika dyscyplinarnego, Manowska odpowiedziała, że nie zwróciła się o to.

Zostanie prezydentowi przedstawiona uchwała Kolegium SN, która została w tym względzie podjęta – przekazała. Dodała, że sama wstrzymała się od głosu podczas głosowania nad tą uchwałą.

W tym tygodniu Kolegium SN podjęło uchwałę, w której zobowiązało I prezes do wystąpienia do prezydenta w sprawie odwołania sędziego Schaba i wyznaczenia na jego miejsce nadzwyczajnego rzecznika dyscyplinarnego z grona sędziów SN.

W dwóch postępowaniach, które prowadzi nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny, podmiotem tego postępowania są wszyscy sędziowie SN. To którego miałby wskazać pan prezydent? – zaznaczyła prezes Manowska.

Sędzia Schab jest rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych i prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Przez prezydenta został także wyznaczony na nadzwyczajnego rzecznika dyscyplinarnego do wyjaśnienia sześciu spraw sędziów SN.

Zgodnie z ustawą o SN prezydent "może wyznaczyć z grona sędziów SN, sędziów sądów powszechnych lub sędziów sądów wojskowych Nadzwyczajnego Rzecznika Dyscyplinarnego do prowadzenia określonej sprawy dotyczącej sędziego SN".

Autor: Marcin Jabłoński