Energia dobija fabryki

Wskaźnik nastrojów biznesowych w Niemczech w październiku opracowany przez instytut Ifo spadł piąty miesiąc z rzędu i wyniósł 84,3 pkt wobec 84,4 pkt we wrześniu. Uważany za jeden z najważniejszych wskaźników wyprzedzających sytuację w niemieckiej gospodarce był lepszy od prognoz, ale nie oznacza to, że sytuacja jest dobra. Dzisiejszy odczyt indeksu Ifo sugeruje, że przynajmniej nastroje biznesowe osiągają dołek. Nie oznacza to jednak, że jakakolwiek poprawa w gospodarce jest bliska - skomentował Carsten Brzeski, ekonomista ING. Dodał, że nawet jeśli pogoda przyniosła nieco ulgi niemieckiej gospodarce – m.in. ciepły październik opóźnił rozpoczęcie sezonu grzewczego, to stopniowe pogrążanie się w recesji trwa nadal. Firmy i gospodarstwa domowe coraz bardziej cierpią z powodu wyższych rachunków za energię i utrzymującej się wysokiej inflacji, co wpływa na konsumpcję i inwestycje.

Reklama

Wojciech Stępień, ekonomista BNP Paribas BP przyznaje, że są dwa główne czynniki, które wpływają na spowolnienie w Niemieckiej gospodarce. Pierwszym z nich jest kryzys energetyczny i to jak wyższe ceny energii wpływają na koniunkturę w niemieckim przemyśle. Drugim jest spowolnienie w Chinach. Niemiecka gospodarka jest mocno uzależniona od dóbr konsumpcyjnych, które importuje Państwo Środka – mówi ekonomista. Dodatkowym czynnikiem są też działania banków centralnych. Fed i EBC podnoszą stopy procentowe co w globalnym ujęciu wpływa negatywnie na aktywność gospodarczą.

To już kolejne dane, które potwierdzają jak spowalnia największa gospodarka Europy. Wstępny odczyt wskaźnika PMI, obrazujący kondycję przemysłu w październiku wyniósł 45,7 pkt wobec 47,8 pkt miesiąc wcześniej. Z kolei PMI dla sektora usług wyniósł 44,9 pkt w porównaniu z 45 pkt we wrześniu. Odczyty te są najniższe odpowiednio od 28 miesięcy i 29 miesięcy. S&P Global Market Intelligence, która opracowuje wskaźnik uważa, że dane te to zapowiedź nadchodzącej recesji w największej gospodarce strefy euro. Ekonomiści banku PKO BP przyznali, że spadek aktywności w przemyśle pogłębił się wskutek rosnących kosztów energii, odciskających coraz większe piętno na kosztach działania oraz popycie. Wśród przedsiębiorstw cały czas panuje pesymizm co do przyszłości i obawy o negatywne skutki utrzymywania się uporczywej inflacji, rosnących stóp procentowych oraz recesji.

Reklama

Techniczna recesja

W piątek Niemcy opublikują dane o PKB za III kwartał, które według prognoz mają pokazać kurczenie się gospodarki. W porównaniu z II kwartałem PKB ma spaść o 0,2 proc. Również ostatni kwartał roku ma przynieść spadek, co oznaczałoby wejście Niemiec w tzw. techniczną recesję. Termin ten oznacza, że PKB spada dwa kwartały z rzędu. Instytut Ifo prognozuje, że w IV kwartale gospodarka nad Renem skurczy się o 0,6 proc. Wstępny szacunek wzrostu niemieckiego PKB, który zostanie opublikowany w piątek, z dużym prawdopodobieństwem pokaże, że niemiecka gospodarka zaczęła się kurczyć w III kwartale – przyznał Carsten Brzeski.

Z kolei niemieckie ministerstwo gospodarki oczekuje, że PKB wzrośnie w tym roku o 1,4 proc., a następnie spadnie o 0,4 proc. w przyszłym roku. Szacunki te są dalekie od prognoz z końca kwietnia, kiedy przewidywano wzrost o 2,2 proc. w 2022 r. i 2,5 proc. w przyszłym roku. Niemcy są dla polski najważniejszym partnerem handlowym, dlatego sytuacja u naszego sąsiada nie pozostanie bez wpływu na Polskę. Według danych GUS sprzedaż za zachodnią granicę stanowi blisko 29 proc. eksportu.

-Póki co nie widzimy istotnego wpływu spowolnienia w Niemczech na polską gospodarkę. Odczuje je jednak przede wszystkim przemysł, szczególnie samochodowy, który dostarcza części do niemieckich fabryk. Pogorszenie w tym obszarze zapewne będzie widoczne. Eksportujemy również dużo żywności do Niemiec, jednak nie są to dobra, które mogłyby specjalnie ucierpieć – przyznaje Wojciech Stępień.

Zmiana kierunku

Carsten Brzeski pomijając to co ostatnio dzieje się nad Renem ponownie podkreśla, że niemiecka gospodarka znajduje się w trakcie całkowitej przebudowy. Wojna na Ukrainie prawdopodobnie zakończyła bardzo udany model biznesowy Niemiec: import taniej (rosyjskiej) energii i towarów wejściowych, przy jednoczesnym eksporcie wysokiej jakości produktów na świat, korzystając z globalizacji. Kraj jest teraz zmuszony do przyspieszenia zielonej transformacji, restrukturyzacji łańcuchów dostaw i przygotowania się na mniej zglobalizowany świat - uważa. Dodatkowo na te czynniki nakładają się już dobrze znane problemy Niemiec: brak wystarczającej cyfryzacji, zużyta infrastruktura czy starzejące się społeczeństwo. Wszystko to sprawia, że ​​nawet po zimowej recesji, bez względu na to, jak głęboka by ona nie była, wzrost gospodarczy będzie stłumiony – podsumowuje ekonomista ING.