Jak oznajmiło NABU w komunikacie, Szewczenko oraz jeszcze dwoje byłych pracowników Ukrhazbanku są poszukiwani w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstw – kradzieży ponad 200 mln hrywien, czyli blisko 27 mln zł według aktualnego kursu. Urząd antykorupcyjny powiadomił, że podejrzani nie stawili się na wezwania śledczych. 4 października Szewczenko, który sprawował funkcję szefa NBU od 2020 r., poinformował o złożeniu dymisji w związku ze stanem zdrowia. Dwa dni później organy antykorupcyjne oświadczyły, że były prezes jest podejrzany o nielegalne działania, których miał dopuścić się pracując w Ukrhazbanku.

Reklama

"w państwowym Ukrhazbanku wykryły nielegalną działalność"

NABU i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna podały wówczas, że "w państwowym Ukrhazbanku wykryły nielegalną działalność osób piastujących stanowiska służbowe, która doprowadziła do strat w wysokości ponad 206 mln hrywien".

Według ustaleń organów antykorupcyjnych kierownictwo banku wypłacało premie za fikcyjne usługi "agentów". "Podpisywano fikcyjne umowy z osobami fizycznymi i prawnymi, które rzekomo jako "agenci" banku sprowadzili do niego dużych klientów. Za takie "usługi" bank co miesiąc nielegalnie wypłacał "wynagrodzenie"" – powiadomiono.

Reklama

W latach 2014-2019 wypłacono nielegalnie kwoty opiewające w sumie na ponad 206 mln hrywien. Zarzuty nie dotyczą okresu, w którym Szewczenko sprawował funkcję prezesa NBU.