Mimo przeciągającego się klinczu w sprawie odblokowania miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) rząd szykuje się do złożenia pierwszego wniosku o płatność. Z zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego wynika, że stanie się to w październiku.
Z ustaleń DGP wynika, że do tej pory za zrealizowane rząd uznaje 28 z 37 mierników i wskaźników (zwanych też kamieniami milowymi), które są ujęte w pierwszym wniosku o płatność.
Kamienie milowe
Wśród nich znajdują się dwa najważniejsze kamienie milowe dotyczące sądów, bez wykonania których KE nie dawała żadnemu polskiemu wnioskowi szans na pozytywne rozpatrzenie. Pierwszy dotyczy „wejścia w życie reformy wzmacniającej niezależność i bezstronność sądów”, a kolejny zakłada reformę mającą na celu „naprawienie sytuacji sędziów dotkniętych orzeczeniami Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych i immunitetów sędziowskich”.
Pierwszy z tych kamieni według rządu realizują cztery akty legislacyjne: ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną oraz trzy obwieszczenia marszałka Sejmu w sprawie wdrożenia nowelizacji k.p.c., k.p.k. oraz ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Drugi kamień sądowy realizować ma wspomniana ustawa prezydenta o Sądzie Najwyższym. Problem w tym, że to wyłącznie opinia polskiego rządu. Wiele wskazuje na to, że KE będzie innego zdania. – Nie mamy odzewu z Brukseli w sprawie tych kamieni, ale jestem dobrej myśli – mówi nam polityk PiS. Unijne kary za system dyscyplinujący sędziów w Polsce (1 mln euro dziennie) wciąż są naliczane, a w ubiegłym tygodniu szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała, że "Polska nie chce zmienić prawa w taki sposób, w jaki zapisaliśmy to w umowie i w związku z tym nie możemy i nie będziemy mogli przekazać żadnych pieniędzy”.