Do płockiego koncernu będzie płynąć 72 tysiące metrów sześciennych gazu, zamiast 95 tysięcy na dobę - zdecydowało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Jednak Orlen uspokaja, że nie zawiesi produkcji.
Gaz ziemny, który dociera do spółki w Płocku, wykorzystywany jest w dwóch celach - do opalania pieców i do wytwarzania wodoru. "Ta część gazu, której nie dostaniemy, zostanie zastąpiona innymi surowcami, głównie ciężkim olejem opałowym" - uspokaja rzecznik koncernu Dawid Piekarz. PKN Orlen na szczęście ma też zapasu wodoru.
W podobnej sytuacji są Zakłady Azotowe "Puławy", które dostaną o 12,5 procent paliwa mniej. Przez mniejsze dostawy będą zmuszone produkować mniej nawozów azotowych, ale ogólne skutki przestoju w dostawach gazu na razie trudno jest oszacować.
"Ewentualne straty w takich nadzwyczajnych sytuacjach można ocenić dopiero po fakcie, wyniki zależą od bardzo wielu czynników" - tłumaczy rzecznik zakładów Grzegorz Kulik.