Rosyjski premier uważnie śledził brukselskie negocjacje Ukrainy z Rosją w sporze o gaz. I nie ukrywa, że czuje się, jak główny gracz w tym konflikcie. Choć powinno zależeć mu na bezproblemowej sprzedaży gazu na Zachód, nie przejmuje się, że przez wojnę Gazpromu z ukraińskim Naftohazem mocno cierpią również dostawy rosyjskiego błękitnego paliwa do Unii Europejskiej.

Reklama

Pytany o pomysł wybudowania bezpieczniejszej nitki przesyłowej na Zachód - na przykład przez Polskę - Władimir Putin stwierdził wprost: "Dzisiaj nie widzimy potrzeby mówienia o budowie jeszcze jednej nitki". Dodał, że najważniejsze w tej chwili jest dokończenie gazociągu omijającego Polskę po dnie Morza Bałtyckiego.

"Będzie to bezpośrednie wyjście z Rosji do Europy Zachodniej" - stwierdził rosyjski premier na spotkaniu z dziennikarzami w swojej podmoskiewskiej rezydencji.

Nie przekreśla jednak pomysłu rury poprowadzonej przez Polskę. "W przyszłości - teoretycznie - możemy wrócić do tematu" - stwierdził. Od czego to zależy? Zdaniem premiera Putina, od zapotrzebowania Unii na gaz.