Zamiast niemal 30 mld zł deficyt wyniesie 23 mld zł. Ma być on niższy mimo tego, że rząd zrezygnował z nowelizacji tegorocznego budżetu, która miałaby być efektem korekty Polskiego Ładu zmniejszającego wpływy podatkowe.

Reklama

W projekcie budżetu na 2023 r. wyróżnia się co najmniej kilka istotnych kwestii. To m.in. zaskakujący wzrost dochodów w porównaniu z planowanymi na ten rok. Mają one wzrosnąć o 23 proc. (w tym dochody podatkowe o 20 proc.). Rząd tłumaczy to uszczelnieniem systemu podatkowego, ale zdania ekonomistów co do realności tych założeń są podzielone.

Trudno też nie dostrzec coraz większej skali wydatków pozabudżetowych – w przyszłym roku ma to być aż 422 mld zł. Zdaniem Sławomira Dudka, głównego ekonomisty fundacji FOR, oznacza to, że co czwarta złotówka długu wydawana będzie poza kontrolą parlamentu.

Uwagę zwraca także skokowy, dwuipółkrotny wzrost kosztu obsługi państwowego długu – z tegorocznych 26 mld zł do 66 mld zł.

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>