Rosjanie odpowiedzialnością za wstrzymanie dostaw obciążyli Kijów, ale – zdaniem ekspertów – to w interesie Kremla było pokazanie, jak za pomocą Przyjaźni można uderzyć w europejskie rynki, podważyć celowość unijnych sankcji i ograniczyć dostawy do Ukrainy.

Reklama

Uderzenie w najsłabsze ogniwa, kraje, których zależność od rosyjskiej ropy jest największa, rodzi skutki dla całej Unii Europejskiej – mówi DGP Agata Łoskot-Strachota, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich
ds. energii.

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM WYDANIU "DZIENNIK GAZETA PRAWNA">>>