Wiceszefowie klubu Lewicy Magdalena Biejat i Tomasz Trela podczas konferencji przed siedzibą Narodowego Banku Polskiego zwracali uwagę, że opinii publicznej nieznane pozostają sprawozdania majątkowe prezesa i wiceprezesów NBP.

Reklama

Inflacja galopuje. Na czele Narodowego Banku Polskiego stoi człowiek współodpowiedzialny za tempo rozwoju tej inflacji, który choć składa oświadczenia majątkowe, to nie ma obowiązku ich ujawnić. Powinniśmy ten majątek znać. Działania prezesa, każde jego słowo mają bezpośredni wpływ na pozycję złotego, na sytuację inflacyjną w Polsce, na sytuację polskiej gospodarki. Powinniśmy wiedzieć, skąd czerpie zyski, jak wygląda jego majątek, z kim jest lub nie jest powiązany - oświadczyła Biejat.

Poinformowała o przygotowaniu projektu ustawy, który - jak mówiła - sprawi, że prezes NBP i wiceprezesi tego banku nie będą mogli uchylać się od ujawnienia swoich oświadczeń majątkowych.

Wzywamy do jawności i przejrzystości przedstawicieli rządu i najważniejszych instytucji w państwie. To podstawowa zasada demokracji, która w dzisiejszych trudnych czasach pozwoli obywatelom i obywatelkom zaufać tym, którzy podejmują kluczowe decyzje - oświadczyła posłanka Lewicy.

Reklama

Poseł Tomasz Trela podkreślił, że osoby, które stoją na straży polskiej złotówki, powinny się "spowiadać" Polkom i Polakom z tego, ile zarobili, jaki mają majątek i w co inwestują.

Ostatnie historie z (premierem) Mateuszem Morawieckim w tle pokazują, że ta władza jest wyjątkowo łapczywa i wyjątkowo chciwa. Polki i Polacy na inflacji tracą, a Mateusz Morawiecki na inflacji i drożyźnie zarabia - mówił Trela.

Chcemy wiedzieć, czy Adam Glapiński nie spotkał się w jakimś ciemnym pokoiku z Mateuszem Morawieckim i czy nie wpadli na genialny pomysł, by kilka miesięcy temu zrobić interes na inflacji. Jak Mateusz Morawiecki ma 4 mln 600 tys. zł w obligacjach Skarbu Państwa, które docelowo będą przynosiły około 15 proc. rocznie zwrotu, to pytanie, czy takich obligacji nie ma Adam Glapiński oraz jego najbliżsi współpracownicy - pytał poseł Lewicy.

W ostatnim czasie media informowały, że premier Morawiecki - jak wynika z jego z oświadczenia majątkowego - w ubiegłym roku kupił obligacje skarbowe za ponad 4,6 miliona złotych, które są korzystniej oprocentowane niż lokaty bankowe. Morawiecki sam potwierdził, że kupił dwa typy obligacji, ale podkreślił, że nie sądził, że ta "najbezpieczniejsza inwestycja może być przedmiotem przewrotnego ataku".

autorka: Aleksandra Rebelińska