Nakierowani jesteśmy na to, co będzie działo się za kilka kwartałów np. w przyszłym roku. W przyszłym roku gospodarka częściowo wchłonie przez system cen, nowych kosztów szoki podażowe i elementy wewnętrzne będą nabierały coraz większej wagi i chcemy, by były one maksymalnie stłumione. Ale nie możemy dojść do momentu, gdy zbyt mocno mrozimy gospodarkę. Nie możemy dopuścić, by pojawiło się duże bezrobocie, by wzrost został zatrzymany. Niewątpliwie wzrost [gospodarczy] z obecnego, wysokiego pułapu zejdzie w dół w tym roku do 4-4,5%, w przyszłym roku do 2,5-3%. Na tym poziomie powinien utrzymać się, niżej schodzić nie można - gdyż grozi to w tej sytuacji bezrobociem - powiedział Glapiński w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego podczas międzynarodowej konferencji zorganizowanej w ramach Inicjatywy Trójmorza (3SI) „Polityka pieniężna w nowej europejskiej rzeczywistości".
Zdaniem prezesa NBP, opinie o perspektywie wystąpienia stagflacji w Polsce są przesadzone, natomiast w przypadku Europy Zachodniej ryzyko stagflacji pozostaje opcją.
W Polsce nie widać takich perspektyw, ponieważ mamy wysoki wzrost [gospodarczy], ale w krajach zachodnich, gdzie wzrost zwykle w dobrej koniunkturze wynosi ok. 2% - góra 2,5% - to oczywiście tak, to jest możliwe - powiedział szef banku centralnego.
Chcemy utrzymać tempo rozwoju dwa razy szybsze niż Zachodnia Europa, a jednocześnie nie popaść w wysoką inflację. Inflacja powyżej 5% jest destrukcyjna - dodał.
Wskazał, że "banki centralne są skuteczne w likwidowaniu inflacji powodowanej czynnikami wewnętrznymi".
Glapiński o przyczynach obecnej inflacji
Przyczyną obecnej inflacji jest pandemia, obostrzenia gazowe ze strony Rosji i przede wszystkim wojna. To są głównie szoki cenowe i podażowe - dodał.
Jesteśmy nakierowani na to, aby wzrost cen, który z tego wynika w okresie późniejszym nie przeniósł się na wewnętrzny mechanizm np. spiralę płac i cen - wskazał Glapiński.