Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel napisał w nocy z poniedziałku na wtorek na Twitterze, że unijni przywódcy, którzy zgromadzili się w poniedziałek na szczycie w Brukseli, osiągnęli porozumienie w sprawie embarga na rosyjską ropę.
Premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu rozmów oświadczył: "Udało się przełamać impas". - Po kilku godzinach dyskusji ustaliliśmy, że szósty pakiet sankcji wobec Federacji Rosyjskiej będzie obejmował także sankcje na ropę" - poinformował szef rządu. "To bardzo ważne, bo dzisiaj ropa jest jednym z głównych źródeł dochodów, które później Kreml przeznacza na wojnę na Ukrainie - dodał.
O zawarte porozumienie, we wtorek była pytana w Polsat News szefowa resortu środowiska Anna Moskwa. - Ważne, że te sankcje na dzień dzisiejszy są solidarne. To, czego nie chcieliśmy, to łamania tej solidarności i indywidualnych decyzji poszczególnych państwa. Na dzisiaj wszystkie państwa są w podobnej sytuacji - powiedziała Moskwa.
Jak dodała, "najbliższe godziny i dni to będzie dopracowanie szczegółów".
Nic nie słyszymy o tym mechanizmie wyrównującym, mechanizmie podatkowym czy innym, które by jednak te okresy przejściowe, które państw mają - przede wszystkim w tym kierunku południowym. To będzie ta kropka nad "i" nad zamknięciem tego rozwiązania - powiedziała Moskwa.
Decyzja solidarna
Jak podkreśliła, "na pewno jest solidarność, na pewno jest zgoda państw, czy to na natychmiastowe, czy na późniejsze odchodzenie, ale jest decyzja, że to embargo wprowadzamy, bez odstępstw - decyzja solidarna".
Pytana, ile to embargo będzie dodatkowo kosztowało polskiego kierowcę, Moskwa odparła: - Patrząc, że jest to decyzja solidarna, nie wpłynie to w żaden sposób na sytuację nieuprzywilejowaną czy jakąś sytuację negatywną na rynkach krajowych.
Jak dodała, "na pewno nie będzie to sytuacja taka, że będziemy my w gorszej sytuacji od innych państw". - To jest cel, który chcieliśmy osiągnąć - wskazała.
Zdaniem Moskwy jednym z mitów jest, to że ten rosyjski surowiec zawsze jest tańszym.
Patrzyliśmy na ograniczenia dostaw, na manipulacje na rynku. Ten okres przejściowy i też przygotowanie infrastrukturalne wielu państw będzie wymagał wysiłku. Natomiast, podawanie dzisiaj jakichkolwiek kwot, patrząc ma sytuację wojny, sytuację niepewności, jest nieodpowiedzialne i myślę, że żaden analityk na dzisiaj kwoty nie poda - bo to jest moment, kiedy wszyscy pójdziemy na rynek: zarówno my, jak i Węgry - tłumaczyła.
Cena surowca
Moskwa podkreśliła, że wojna na Ukrainie wpływa w sposób bezpośredni na cenę tego surowca.
Jest złudzeniem to, że państwa mają kontrakty z Federacją Rosyjską, z firmami rosyjskimi. Jest złudzeniem, że to jest taka rzeczywistość biznesowa, gdzie możemy sobie analizować, że odejdziemy jutro, pojutrze, może za miesiąc, może za dwa (...)Myślenie, że my sobie możemy oczekiwać, żeby Putin poczekał, bo my nie jesteśmy gotowi na sankcje, (...)jest złudzeniem. Lepiej, żebyśmy tę decyzje podjęli my i przygotowali rynek, tak, jak my porozumieliśmy się z Niemcami co do wsparcia, dywersyfikacji - powiedziała.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel napisał na Twitterze: "Porozumienie o zakazie eksportu rosyjskiej ropy do UE. To natychmiast pokrywa ponad 2/3 importu ropy z Rosji, odcinając ogromne źródło finansowania jej machiny wojennej. Maksymalna presja na Rosję, by zakończyła wojnę". Jak dodał, "ten pakiet sankcji obejmuje inne dotkliwe środki: odłączenie od systemu SWIFT największego rosyjskiego banku Sbierbank; zakaz (nadawania) dla trzech kolejnych rosyjskich nadawców państwowych; objęcie sankcjami osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne na Ukrainie".
Import z Rosji mniejszy o 90 proc.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen z zadowoleniem przyjęła porozumienie unijnych przywódców. "Do końca roku zmniejszy ono o około 90 proc. import ropy z Rosji do UE" - podkreśliła we wpisie w serwisie Twitter.