DGP: Lista niepożądanych odczynów poszczepiennych po szczepieniu na COVID-19 się wydłuża. Liczy już ok. 13,5 tys. przypadków. Czy wszyscy mogą liczyć na odszkodowanie z Funduszu Kompensacyjnego, który właśnie rusza?
Bartłomiej Chmielowiec: Powiem wprost: nie. To jest zresztą jak najbardziej zgodne z ideą funduszu i od razu dodam, że Polska nie jest pod tym względem wyjątkiem. Podobnie jest w innych krajach, gdzie tego typu rozwiązanie obowiązuje. Wszędzie zastosowano tzw. próg istotności określający, od kiedy wypłata rekompensaty przysługuje.
Ten próg jest bardzo wyśrubowany.
Reklama
Większość niepożądanych odczynów poszczepiennych ma lekki charakter. To najczęściej przemijający ból ręki, głowy, gorączka. Bywa nawet, że chory musi pozostać przez dwa dni w łóżku. Ale na tym się kończy, bo potem objawy ustępują. I za to nie będzie można dostać pieniędzy. Fundusz Kompensacyjny ma rekompensować ciężki przebieg szczepienia, z powodu którego pacjent został wyłączony z codziennego życia na jakiś czas. Polskie rozwiązanie jest bardziej korzystne dla przyjmującego szczepionkę od niektórych obowiązujących w innych krajach. Przykładami są Norwegia, gdzie warunkiem wypłaty świadczenia jest 15-proc. uszczerbek na zdrowiu, czy Niemcy, gdzie pacjent po szczepieniu musi być niezdolny przez pół roku do pracy.
W Polsce trzeba co najmniej dwa tygodnie leżeć w szpitalu.
W Polsce przepisy wymagają, by wystąpiła ciężka reakcja anafilaktyczna po szczepieniu, wymagająca obserwacji na szpitalnym oddziale ratunkowym czy izbie przyjęć, albo działania niepożądane opisane w karcie charakterystyki produktu leczniczego, z powodu których konieczna była hospitalizacja przez okres co najmniej 14 dni. Oczywiście zawsze można zapytać, czy musi to być 14 dni. Czy czas ten nie powinien ulec skróceniu do 7 czy 3 dni. To wypadkowa, przy której uwzględnia się fakt, że wypłata świadczenia następuje z budżetu państwa.