W piątek Lapid wziął udział w programie telewizyjnym podsumowującym 10 lat jego obecności w polityce. Zapytany o prawdopodobieństwo ataku na irańskie zakłady wzbogacania uranu czy składy broni, odpowiedział, że "Izrael ma możliwości, a niektórych z nich nie może sobie nawet wyobrazić świat i niektórzy eksperci. Izrael obroni się przed irańskim zagrożeniem".

Reklama

Starcie na Twitterze

Lapid stwierdził także, że Izrael może w razie konieczności zaatakować Iran, bez informowania prezydenta USA Joe Bidena.

W poniedziałek Abdollahijan skomentował na Twitterze uwagi Lapida. Pisząc po hebrajsku, angielsku i persku, stwierdził, że "niepokojące wypowiedzi" ministra spraw zagranicznych "fałszywego izraelskiego reżimu" skierowane przeciwko "wspaniałemu narodowi irańskiemu" to mrzonki.

Reklama

"Będziemy stanowczo i racjonalnie bronili praw, interesów i rozwoju Irańczyków. Nie ma miejsca dla syjonizmu w przyszłości świata" - dodał Abdollahijan.

Kontrowersyjna polityka nuklearna

We wtorek Lapid odpowiedział Abdollahijanowi na Twitterze: "Irańczycy powinni wiedzieć, że to ich reżim ich unieszczęśliwia. Państwo Izrael jest silne i nie pozwoli skrzywdzić swoich obywateli".

Izrael uważa irański program nuklearny za zagrożenie i ubiega się o twardą postawę USA i społeczności międzynarodowej wobec Iranu w sprawie polityki nuklearnej. Według doniesień "The Times of Israel" Izraelczycy zatwierdzili budżet w wysokości 1,5 mld dolarów dla celów wojskowych w przypadku potencjalnego ataku na irańskie obiekty nuklearne. Wśród wydatków w ramach budżetu wymieniane są różnego rodzaju samoloty i drony zwiadowcze oraz specjalny sprzęt służący do ataku na silnie ufortyfikowane podziemne zakłady.