"Financial Times" opublikował szczegóły francuskiej oferty, zakładającej, że kraje, których gospodarki są w co najmniej 60 procentach oparte na węglu, otrzymają do 2016 roku nawet do połowy darmowych praw do emisji. Jak mówi jednak Mikołaj Dowgielewicz, Polska odrzuciła tę propozycję jakiś czas temu.
Jego zdaniem, Francja, składając taką ofertę, chciała przezwyciężyć sprzeciw krajów Europy Środkowej i Wschodniej wobec pakietu. Jednak polski rząd uważa, że propozycja tworzy pole do większych zysków dla firm energetycznych, a nie rozwiązuje problemu wzrostu cen prądu, jaki nastąpiłby po 2015 roku.
Unijny pakiet klimatyczno-energetyczny, który miałby zostać przyjęty w grudniu, zakłada, że od 2013 roku w Europie będzie można handlować prawami do zanieczyszczania powietrza dwutlenkiem węgla.
Co to znaczy? Kraje będą miały przydzielone limity emisji tego gazu. Jeśli jednak jakieś państwo produkując energię nie emituje CO2 - bo na przykład ma elektrownie atomowe - będzie mogło swój limit odsprzedać innemu krajowi.
Polska i inni wschodnioeuropejscy członkowie UE sprzeciwiali się propozycjom Komisji Europejskiej, by prawa były sprzedawane na specjalnych aukcjach już od 2013 roku. Kraje te chciały, aby uwzględnić w projekcie pakietu specyfikę ich sektora energetycznego.
Polska z gospodarką w 94 procentach opartą na węglu argumentuje, że groziłoby to drastyczną podwyżką cen prądu - nawet do 90 procent.