Jeden z punktów kontrolnych ustanowiono około 5 km na północ od lotniska, a drugi przy jego wschodniej bramie. Według Al-Dżaziry talibowie chcą powstrzymać swoich rodaków przed ucieczką z kraju samolotami z międzynarodowego lotniska zarządzanego obecnie przez Amerykanów.
Na północy talibowie "nie pozwalają przejechać nikomu, kto nie może udowodnić, że ma amerykańską wizę, paszport, czy zaproszenie od władz USA, bądź jednego z państw NATO" - relacjonował dziennikarz katarskiej stacji Charles Stratford.
Rozumiemy, że taka sama sytuacja jest przy wschodniej bramie. Talibowie ustanowili tam punkt kontrolny i nie przepuszczają nikogo bez wymaganych dokumentów - dodaje.
Sytuacja jest teraz naprawdę napięta i czuć to wszędzie, takie poczucie narastającej paniki - komentował Stratford.
Chaos na lotnisku
Odkąd 15 sierpnia talibowie przejęli władzę nad Afganistanem, zdobywając Kabul, na międzynarodowym lotnisku w stolicy trwają zmagania, by ewakuować jak najwięcej osób z tego kraju ogarniętego wojną domową. Poza społecznością międzynarodową, z kraju usiłuje uciec także wielu Afgańczyków, którzy boją się mieszkać w państwie rządzonym przez islamskich fundamentalistów
. We wtorek prezydent USA Joe Biden poinformował, że w ciągu ostatnich dziesięciu dni z lotniska w Kabulu ewakuowano ponad 70 tys. osób.