"Chciałbym zwrócić uwagę, że jako pierwszy wymieniłem datę 2012, technicznie realny termin. I w dalszym ciągu podtrzymuję, że jest to pierwszy, realny, techniczny termin. Natomiast mówię również, że należy uwzględnić szereg czynników, które służą ocenie tego okresu, szczególnie okresu przed przystąpieniem do ERM2" - powiedział Sławomir Skrzypek w radiowych "Sygnałach Dnia".

Reklama

Według prezesa NBP, duża odpowiedzialność spoczywa na ekonomistach, którzy powinni określić "skalę ryzyk". Ale także politycy muszą odegrać swoją rolę. Jak mówi Skrzypek, przed wejściem do strefy ERM2, kiedy już dana waluta jest powiązana z euro, konieczna jest polityczna zgoda. "Druga kwestia to wyjaśnienie wszelkich decyzji politycznych, ponieważ dyskusja polityczna w trakcie przebywania w ERM2 może być nieustanną serią werbalnych interwencji, które również na naszą walutę mogą mieć wpływ. Pod tymi względami mam całkowitą zgodność poglądów z ministrem Rostowskim" - powiedział prezes NBP.

Optymistą w tej kwestii pozostaje Michał Boni, doradca w kancelarii premiera. Według niego, jeśli nie będzie zgody politycznej w sprawie euro, to być może konieczne będzie referendum. Ale Boni wierzy, że politycy będą w stanie się dogadać. "Tak naprawdę zaczynamy o tej zgodzie rozmawiać. Tydzień temu odbyło się spotkanie premiera z prezesem Kaczyńskim, było spotkanie u prezydenta, szykowane są spotkania z szefami klubów. Ta debata polityczna się zaczyna" - mówił w RMF FM Michał Boni.

>>>Marcinkiewicz: PiS nigdy nie poprze euro

O możliwości przyjęcia euro powinna się też zdecydowanie wypowiedzieć Komisja Europejska. Skrzypek przypomniał słowa komisarza ds. gospodarczych i walutowych Joaquina Almunii, który powiedział, że po wejściu Słowacji do euro co najmniej dwa lata Unia musi poczekać na dalsze rozszerzenie. "To można interpretować w dwojaki sposób: bądź mówimy o dwóch latach, czyli latach, które pozwalają na podjecie decyzji o wejściu - a to oznacza, że kalendarz możemy realizować spokojnie, tak jak został wyznaczony - albo może to oznaczać dwa lata na podanie promesy przyjęcia do strefy euro" - mówi szef banku centralnego.

Reklama

>>>A co Unii o euro powie prezydent?