"To pewne, że podwyżki cen benzyny i ropy niestety spowodują też wzrost cen żywności. Najgorsze jest to, że ceny żywności rosną cały czas, od początku roku. Będzie to więc kolejna podwyżka. Moim zdaniem ceny wzrosną tuż po wakacjach, o około 6 proc." - powiedział na łamach "Faktu" profesor Witold Orłowski.
Jeszcze w marcu za 50 złotych można było wypełnić sklepowy koszyk po brzegi. Teraz taka kwota nie starcza na wiele. Ekonomiści obliczyli, że żywność w tym roku już podrożała o ok. 7 proc. A to dopiero początek podwyżek - przypomina gazeta.
Dlaczego tak się dzieje? Bo cały czas drożeje paliwo. W sierpniu litr benzyny ma kosztować 5 zł, a litr ropy aż 6 złotych - pisze "Fakt".
W ubiegłym tygodniu miliony Polaków miały nadzieję, że tych drastycznych podwyżek będzie można uniknąć. Wicepremier Waldemar Pawlak powiedział, że jest szansa na obniżenie akcyzy od paliwa. Podatek stanowi jedną trzecią ceny litra benzyny. Gdyby rząd go obniżył, ceny paliwa nie poszłyby w górę. Niestety, marzenia o tańszym paliwie rozwiał wiceminister finansów Jacek Kapica. Jego zdaniem nie trzeba obniżać akcyzy.
Kilogram kiełbasy, karkówki czy schabu ma po wakacjach kosztować średnio złotówkę więcej. Niestety, podwyżki nie ominą też półek z nabiałem, pieczywem i warzywami. Wszystko zdrożeje średnio o 6 procent - wynika z wyliczeń, które publikuje dziś "Fakt". Znany ekonomista profesor Witold Orłowski to potwierdza. Mówi, że winowajcą są ceny paliw.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama