W 2007 roku pieczywo zdrożało o prawie 11,5 procent, mięso o 4,5 procent, masło o 15 procent, sery o 11 procent, warzywa i owoce o ponad 26 procent. Ale to nie koniec - ostrzega "Fakt". Jak wynika z raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, najbardziej potrzebne do życia produkty zdrożeją w nowym roku nawet o 10 procent.
"Fakt" tłumaczy, że wszystko przez drożejejące paliwo. To napędza inflację, i to z jej powodu producenci podnoszą ceny.
10-procentowa podwyżka to więcej, niż zakładano jeszcze miesiąc temu, a to przecież nie koniec - kolejne gigantyczne podwyżki czekają nas na wiosnę, kiedy to z 3 do 7 procent zwiększy się VAT na żywność tzw. nieprzetworzoną, czyli m.in. warzywa i owoce - przypomina "Fakt".
Ekonomiści ostrzegają, że jeśli rząd nie zacznie szybko działać, np. importując tanią żywność czy obniżając akcyzę na benzynę, stan polskich portfeli znacznie się pogorszy.
Droższe paliwo
Wyższe ceny paliw nie tylko napędzają podwyżki cen żywności, ale uderzają też bezpośrednio - i to bardzo boleśnie - w kierowców - podkreśla "Fakt". Zimą ropa naftowa zawsze jest droższa, bo kurczą się jej zapasy. Rafinerie wykorzystują to, windując ceny. Tym razem jednak podwyżka będzie wyjątkowo dotkliwa - benzyna i olej napędowy zdrożeją o około 70-80 groszy za litr.
Powodów do radości nie mają też ponad dwa miliony polskich kierowców, którzy w swoich autach zamontowali instalację gazową, licząc, że dzięki temu zaoszczędzą parę złotych. Podwyżka autogazu może sięgnąć nawet 10 procent. A wszystko przez to, że według nowych przepisów tzw. gaz zimowy musi zawierać nie 40 procent propanu jak dotychczas, ale co najmniej 50 procent - wyjaśnia "Fakt".
Podwyżka cen prądu
Około 160 zł więcej wyda w tym roku przeciętna polska rodzina na rachunki za prąd. Powód? Podwyżka cen o 10-15 procent - wylicza "Fakt". Wszystko przez to, że Urząd Regulacji Energetyki nie będzie już kontrolował taryf wprowadzanych przez firmy sprzedające energię. Teraz będą one mogły dowolnie wprowadzać podwyżki i z pewnością to zrobią, tłumacząc się chociażby tym, że Polska ma najniższe ceny prądu w całej Unii Europejskiej. Jedyne, co może trochę hamować grożące nam windowanie cen, to konkurencja - jeśli nie będziemy zadowoleni z dotychczasowego dostawcy prądu, możemy go zmienić na innego.
Chwilowo ominęła nas natomiast podwyżka cen gazu, bo Urząd Regulacji Energetyki nie zatwierdził jeszcze taryf, które dostawcy gazu chcieli wprowadzić od 1 stycznia. Ale nie oznacza to, że za gaz nie będziemy w tym roku płacić więcej - URE nie zatwierdził taryf, bo wnioski o ich wprowadzenie zawierały błędy formalne. Nie wiadomo jednak, jaka będzie decyzja urzędu, gdy dostanie wnioski poprawione - podkreśla "Fakt".
Zdrożeje nawet wywóz śmieci
Kolejna zła wiadomość to wyższy koszt wywozu śmieci. Firmy zabierające śmieci z osiedlowych czy też przydomowych śmietników będą teraz płacić za tonę nieposegregowanych odpadków wyrzuconych na wysypisko 75 a nie 15 zł. A różnicę będą musieli pokryć mieszkańcy - od stycznia za wywóz śmieci zapłacimy od 20 do 40 proc. więcej.
Droższe składowanie nieposegregowanych odpadów ma zdaniem Unii Europejskiej zachęcić ludzi do ich selekcji, bo dzięki temu będzie je można poddać recyklingowi albo utylizacji i zmniejszy się ilość wysypisk. Niestety, w Polsce segregowanie odpadów jest jeszcze mało popularne i podwyżka kosztów składowania może spowodować, że zwiększy się liczba dzikich wysypisk.
Więcej za papierosy
Podwyżki cen nie ominą też palaczy. Od połowy stycznia za paczkę papierosów trzeba będzie zapłacić nawet o 50 groszy więcej. Wszystko dlatego, że aż o 23 procent wzrasta akcyza na wyroby tytoniowe, co pociągnie za sobą ok. 8-10-procentową podwyżkę cen papierosów.
Winna jest Unia Europejska, która uważa, że papierosy powinny być droższe, bo to zniechęca do ich kupowania, ale także nasz rząd, który zwiększając akcyzę, chce wygospodarować 2,3 miliarda złotych na podwyżki dla lekarzy i nauczycieli - tłumaczy "Fakt".
Droższe mieszkania i kredyty
"Fakt" nie ma dobrych wiadomości dla osób, które w tym roku planowały kupić mieszkanie bądź właśnie są w trakcie spłacania kredytu hipotecznego. Ich także dosięgną podwyżki. Jak przewidują specjaliści, ceny mieszkań zaczną rosnąć już na początku roku. Podwyżka będzie odczuwalna najdotkliwiej w mniejszych miastach i miasteczkach - tu ceny poszybują nawet o kilkanaście procent w górę. Nieco lepiej będzie w dużych miastach, w których większa liczba oddawanych nowych mieszkań będzie nieco hamować zapędy sprzedających.
Na większe - i to comiesięczne - wydatki muszą się nastawić osoby, które wzięły kredyt hipoteczny w złotówkach. Spłacane przez nich raty dopiero co wzrosły o kilkadziesiąt złotych z powodu podniesienia przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych, a ekonomiści już zapowiadają kolejne dwie podwyżki i to być może już na początku tego roku. W lepszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich - ich rata również wzrośnie, ale o mniejszą kwotę i nadal będzie niższa niż rata kredytu złotówkowego.