"Jeśli chodzi o żywność, to mamy kryzys. I to globalny" - ocenił sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon. W Azji ceny ryżu wzrosły w rekordowym tempie. Ludzi nie stać na jedzenie. A to grozi wybuchem zamieszek i strajków. Wiadomo przecież, że nic tak nie denerwuje ludzi jak... głód.
Przyczyn kryzysu jest wiele. W chińskiej kulturze jedzenie czekolady nigdy nie było popularne. Ale teraz Państwo Środka się cywilizuje i przyjmuje nawyki z USA i Europy. Jednym z nich jest jedzenie czekolady. Okazuje się, że chińskie dzieci bardzo ją polubiły. Chiny kupują więc coraz więcej ziaren kakaowca. Tymczasem rejonów, w których można uprawiać tę roślinę, jest mało - przez co nie da się zwiększyć produkcji kakao tak szybko, by zaspokoić rosnący apetyt Chińczyków. Efekt? Ceny kakao idą w górę, a czekolada drożeje.
Inny problem, to rosnące ceny ryżu. Dlaczego? Bo w 2007 roku na rynku zabrakło pszenicy. Jej plony były szczególnie niskie w USA, a ceny wzrosły o 125 procent. Kiedy mąka jest droga, ludzie szukają innych, tańszych produktów. Takim produktem jest, a raczej był, ryż. W krótkim czasie jego ceny podskoczyły nawet o 75 procent. Teraz w niektórych sklepach w USA jego sprzedaż jest reglamentowana. Indie i Wietnam wprowadziły już zakaz eksportu ryżu.
Jeszcze jeden problem to biopaliwa. Ich produkcja powoduje wzrost cen żywności - bo pola, które wcześniej obsiewano zbożem, teraz obsiewa się roślinami oleistymi.
W ciągu dwóch lat na świecie ceny żywności wzrosły o 40 procent. Według prognoz, w Polsce w tym roku jedzenie podrożeje o 15 procent.