We wtorek amerykański przywódca poinformował na Twitterze, że USA nałożą cła na towary importowane z UE warte 11 mld dolarów, co jest reakcją na unijne dotacje dla lotniczego koncernu Airbus. Na liście unijnych towarów, które mają być objęte sankcjami, są obok produktów związanych z branżą lotniczą także inne towary, w tym wybrane rodzaje sera, oliwa z oliwek, pomarańcze, wino, owoce morza i odzież.

Reklama

"Jeśli ktoś w Europie miał nadzieję, że Trump skoncentruje się na wojnie handlowej z Chinami i reelekcji, to się przeliczył. Zapowiedź nowych ceł doprowadzi do eskalacji tlącego się od miesięcy sporu gospodarczego między Brukselą a Waszyngtonem" - uważa gospodarczy dziennik "Handelsblatt". Przyznaje też, że groźba amerykańskiego przywódcy pada w wyjątkowo niekorzystnym dla UE momencie. Gazeta wymianie problemy i zadania, którymi jest pochłonięta w tej chwili Unia: brexit, wybory europejskie, negocjacje gospodarcze z Chinami.

"Trump znów zaskoczył przeciwnika. Choć jego działanie można było przewidzieć. Co więcej, jest ono uzasadnione. Podobnie jak ewentualny europejski odwet" - przyznaje dziennik z Duesseldorfu.

Spór amerykańsko-unijny o subwencje dla przemysłu lotniczego trwa od ponad dekady. Zarówno USA jak i UE twierdzą, że druga strona udziela niedozwolonego wsparcia finansowego gigantom lotniczym: Bruksela - Airbusowi, a Waszyngton - Boeingowi. USA i UE złożyły na siebie nawzajem skargi w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ta wykryła nieprawidłowości po obu stronach i w 2018 roku uznała, że dotacje dla Airbusa mają niekorzystne skutki dla USA. WTO nie orzekła jednak konkretnej wysokości powodowanych nimi strat, co - jak się oczekuje - ma uczynić latem br.

"Nikt nie ma interesu w tym, żeby otwierać nowy front transatlantyckiej wojny handlowej. Celem musi być likwidacja wszystkich subwencji niezgodnych z zasadami WTO po obu stronach Atlantyku" - postuluje "Handelsblatt". "Spór o dotacje jest szansą, by wrócić do gry na zasadach fair play" - dodaje.

"Neue Osnabruecker Zeitung" z Dolnej Saksonii idzie jeszcze dalej i postuluje dyplomatyczny reset w relacjach na linii UE-USA. "WTO słusznie dała po łapach zarówno Unii, jak i Ameryce i wezwała do zaprzestania wspierania koncernów. Mimo to proceder dalej kręci się w najlepsze" - pisze gazeta. Konflikt w tej sprawie toczy się od 2004 roku i nie widać szans na jego zakończenie.

"Zamiast tego USA regularnie grożą wprowadzeniem ceł na te, czy inne towary, mając nadzieję na ochronę własnej gospodarki. UE rewanżuje się tym samym. Jak dzieci w przedszkolu" - pisze "NOZ". "Najwyższy czas, żeby spirale gróźb zastąpić dyplomatycznym resetem na linii UE-USA" - apeluje.

Reklama

Trump od dłuższego czasu grozi nałożeniem dodatkowych ceł na europejskie samochody importowane do USA, aby w ten sposób wyrównać deficyt w handlu z UE. Komisja Europejska zapowiedziała, że jakiekolwiek kroki zmierzające do wprowadzenia dodatkowych ceł na te towary spotkają się z unijną reakcją. Trump i szef KE Jean-Claude Juncker uzgodnili w 2018 roku, że USA nie będą na razie wprowadzały nowych taryf, a UE zobowiązała się do pewnych ustępstw, w tym do zwiększenia importu amerykańskiej soi.