Działająca od jesieni zeszłego roku spółka ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie ma już plan przygotowań na najbliższe miesiące. Przedstawiciele CPK przyznają jednak, że zgłaszane w ostatnich dwóch latach przez rząd zapowiedzi muszą być urealnione.
Rok temu wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild zapowiadał m.in., że przed końcem 2018 r. zostanie ogłoszony międzynarodowy konkurs na projekt lotniska, a w tym roku rozpoczną się wykupy gruntów. – Na wykupy działek jest jeszcze za wcześnie. Przedsięwzięcie musi zostać najpierw dobrze zaplanowane. W tym roku wybierzemy doradcę strategicznego, czyli zarządcę dużego portu przesiadkowego z doświadczeniem w projektowaniu, budowie i zarządzaniu takimi inwestycjami. Będziemy też uszczegóławiać lokalizację i rozpoczniemy procedury środowiskowe. W tym roku zlecimy też wykonanie planu generalnego, który określi m.in. ostateczne położenie terminala i pasów startowych – mówi Piotr Malepszak, pełniący obowiązki prezesa CPK.
I dodaje: – Koniec 2027 r. to obowiązujący termin zakończenia prac, który został zapisany w rządowej koncepcji CPK. Ostateczne potwierdzenie tej daty nastąpi po przygotowaniu masterplanu. Oczywiście nie możemy wykluczyć nieznacznego przesunięcia tego terminu.
Nowa oś komunikacyjna
Spółka na dobre rozkręca teraz przygotowania do budowy nowych tras kolejowych, które mają nie tylko służyć wygodnemu dojazdowi do CPK, lecz także poprawią komunikację w całym kraju. Ten zakrojony na wielką skalę program ma m.in. sprawić, że w Polsce znikną porozbiorowe podziały transportowe. Jak się okazuje, teraz plan kolejowy jeszcze się zwiększył. Dotychczas mówiło się o potrzebie budowy 1300 km nowych linii PKP. Teraz zakładana jest realizacja 1600 km.
Grudzień 2027 r. to obowiązujący termin zakończenia prac
Program będzie rozłożony na etapy. Na początek, wraz z oddaniem CPK, zostanie ukończonych 140 km linii. To nowa, szybka trasa Warszawa – Łódź i łączniki między lotniskiem a istniejącymi liniami w rejonie portu: w stronę Kutna i Poznania oraz w kierunku Grodziska Mazowieckiego z odbiciem w stronę Katowic.
– Kolejny etap obejmuje 870 km, co pomoże stworzyć podstawowe osie komunikacyjne kraju. Będą służyć nie tylko dla samej obsługi lotniska, ale stworzą nową jakość na głównych połączeniach kolejowych. Priorytetem będzie m.in. kontynuacja linii „igrek”, czyli przedłużenie linii Warszawa – Łódź w kierunku Wrocławia i Poznania. To będzie nowa oś komunikacyjna kraju w relacji wschód – zachód, która w połączeniu z innym zmodernizowanymi liniami da diametralnie krótsze czasy przejazdu – np. z Lublina do Szczecina czy z Białegostoku do Jeleniej Góry – wylicza Piotr Malepszak.
Szybkie „szprychy”
Realizacja całego programu obejmującego łącznie budowę 1600 km nowych linii ma potrwać do 2040 r.
Najważniejsze linie – „igrek” czy nowa trasa z CPK przez Płock, Grudziądz w kierunku Gdańska mają być dostosowane do prędkości 250 km/h. Według założeń geometria torów pozwoli w przyszłości rozwijać większe prędkości. Na trasach o mniejszym znaczeniu ma obowiązywać prędkość 200–250 km/h lub 160 km/h. Dzięki nowym trasom, czyli tzw. szprychom, podróż do CPK z najważniejszych miast – z Krakowa, Poznania, Gdańska czy Wrocławia zajmie najwyżej 2 godziny. Znacznie skróci się także przejazd między głównymi aglomeracjami, np. z Warszawy do Wrocławia zamiast w ciągu 3 godz. 45 minut dojedziemy w niecałe 2 godz.
Wstępnie szacuje się, że te inwestycje pochłoną 60 mld zł. Spółka CPK liczy m.in. na dofinansowanie unijne z kolejnego budżetu na lata 2021–2027.
Zaległości do nadrobienia
Czy plan jest realny? Sceptycy przypominają, że w ciągu ostatnich 30 lat zbudowano w Polsce tylko 50 km nowych torów. Malepszak przekonuje, że jako kraj musimy pójść w kierunku bardziej zrównoważonego transportu.
– Dzisiaj szala jest przechylona w kierunku transportu drogowego, który rośnie nawet kilkanaście procent w skali roku, a przewozy kolejowe zwiększają się nieznacznie. Warto postawić na kolej i transport publiczny w szerszym horyzoncie. To kuriozum, ale przez to, że nie ma dobrej komunikacji publicznej, korki tworzą się już w miastach kilkunastotysięcznych. Będą one dalej rosnąć wraz z zanieczyszczeniem powietrza i utrudnieniami dla mieszkańców, jeśli będziemy dalej szli tylko w kierunku niezrównoważonego modelu transportu opartego głównie na samochodach – przekonuje Malepszak
Według niego kwota 60 mld zł, na którą wstępnie opiewa program kolejowy, jest do udźwignięcia dla Polski. Przypomina, że przez ostatnie 15 lat, czyli od momentu wejścia naszego kraju do Unii, na szybkie drogi wydaliśmy już 150 mld zł.
Karol Trammer z dwumiesięcznika „Z biegiem szyn” zgadza się, że polska sieć kolejowa wymaga uzupełnień. – Dla spójności sieci trzeba nadrobić zaległości, ale mam obawy, czy da się to zrobić w zakładanych terminach. W Polsce nie mamy teraz doświadczenia w budowaniu linii kolejowych. Powstały jedynie krótkie odcinki, głównie do lotnisk czy odcinek Pomorskiej Kolei Metropolitalnej po śladzie linii zniszczonej w czasie wojny. Będziemy się dopiero uczyć budowania nowych tras, przez co cały proces mocno się wydłuży – przewiduje.