Gdy w globalnej gospodarce panuje najlepsza od lat koniunktura, mało kto zaprząta sobie głowę kondycją finansów publicznych. Tym bardziej, że dzięki wyjątkowo niskim stopom procentowym nie ma większych problemów z finansowaniem deficytów i obsługą zadłużenia. Kryzys finansowy doprowadził jednak do tego, że dług publiczny w krajach rozwiniętych jest największy od zakończenia II wojny światowej.
Analitycy OECD, organizacji zrzeszającej wysoko rozwinięte gospodarki, pokazują, że chociaż najgorsze lata już za nami, to wielu krajom nie udało się cofnąć zadłużenia do przedkryzysowych poziomów. Z opublikowanego pod koniec lutego raportu wynika, że na 33 kraje OECD uwzględnione w zestawieniu tylko 17 udało się w ciągu ostatnich pięciu lat zmniejszyć wielkość długu w relacji do PKB.
Załamanie globalnej koniunktury doprowadziło do sytuacji, w której stosunek długu do PKB między 2007 i 2009 r. zwiększył się w skali świata o przeszło 10 pkt proc. To efekt spadku wpływów podatkowych, stymulowania rozwoju wydatkami publicznymi czy dziesiątkom miliardów, które trzeba było przeznaczyć na ratowanie upadających przedsiębiorstw oraz instytucji finansowych.
Reklama
OECD zwraca uwagę, że były kraje, które z sukcesem już po kryzysie zaczęły obniżanie długu publicznego. Taka operacja udała się m.in. Szwedom i Szwajcarom. Mniejsze zadłużenie w relacji do wielkości gospodarki odnotowały także Węgry czy Turcja. Poprawa statystyk, która stała się udziałem większej liczby państw, nastąpiła dopiero od 2012 r.
Reklama
– Niektóre kraje z powodzeniem zdołały skierować zadłużenie na zrównoważoną ścieżkę, inne nadal znajdowały się na drodze fiskalnej ekspansji. W tej pierwszej grupie są Czechy, Dania, Islandia czy Nowa Zelandia, które z powodzeniem dostosowały swoje wskaźniki zadłużenia do PKB do poziomów sprzed kryzysu bez szkody dla ożywienia gospodarczego – podkreślają eksperci OECD i zwracają uwagę, że na przeciwnym biegunie są gospodarki, w których dług w ciągu ostatnich lat rósł. Analitycy wskazują, że na tej liście są m.in.: Australia, Francja, Włochy czy USA. Wśród tych krajów są takie, gdzie dług publiczny ma wartość większą niż PKB.
Z raportu wynika, że w latach 2014–2016 w wielu krajach zaciskano pasa, ale dług publiczny i tak się zwiększył. Dopiero przyspieszenie tempa rozwoju i najlepsza od lat koniunktura gospodarcza pozwoliły tę tendencję odwrócić. Z szacunków OECD wynika, że w 2017 r. zadłużenie sektora publicznego w relacji do PKB wyniosło 73,7 proc., a w tym roku spadnie nieco poniżej 73 proc.
Do wyraźnego zmniejszania zadłużenia nie zachęcają wciąż niskie koszty pozyskania kapitału. Analitycy OECD szacują, że najbardziej rozwinięte kraje świata pożyczą w tym roku na rynkach finansowych 10,5 biliona dolarów. To zbliżona kwota do tej z ubiegłego roku.
Dopóki w globalnej gospodarce świeci słońce, nikomu nie spędza snu z powiek utrzymywanie się długu publicznego na podwyższonym poziomie. Są kraje, które w ostatnich latach emitowały obligacje z ujemną rentownością. W OECD widać też trend polegający na tym, że w celu obniżenia kosztów obsługi długu emitowane są papiery o coraz dłuższym średnim terminie wykupu.
Jednak w bankach centralnych coraz więcej osób myśli o wychodzeniu z okresu ultraniskich stóp procentowych. To się dzieje już w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem analityków zbliżający się w wielu krajach koniec ery taniego pieniądza rodzi ryzyko kolejnego pogorszenia się sytuacji finansów publicznych. Będzie ono boleśniejsze, gdy przyjdzie cykliczne spowolnienie tempa wzrostu.
Przed takim rozwojem wypadków ostrzega nie tylko OECD, ale także Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Analitycy z Waszyngtonu zwracają uwagę, że wzrost stóp będzie problemem nie tylko dla sektora publicznego. Może też negatywnie odbić się na kondycji zadłużonych przedsiębiorstw i gospodarstw domowych.

W Polsce sytuacja finansów publicznych pod kontrolą

Polska to jeden z krajów, które zostały przez OECD w lutowym raporcie wymienione w grupie obniżających dług w relacji do PKB. W ostatnich latach poprawie statystyk nad Wisłą pomogło jednak umorzenie obligacji skarbowych z portfeli OFE, a nasz dług jest wciąż dużo wyższy niż przed kryzysem.
W ubiegłym roku jednak – jak wynika ze wstępnych szacunków Ministerstwa Finansów – zadłużenie Polski spadło o ponad 2 pkt proc. PKB. Pomogła bardzo dobra koniunktura gospodarcza, której wyrazem jest wzrost PKB aż o 4,6 proc.
Na dłuższą metę tak szybkiego tempa nie utrzymamy. Jak prognozuje OECD, w tym roku gospodarka urośnie o 4,2 proc., a w przyszłym o 3,7 proc. Sytuacja finansów publicznych jest pod kontrolą – deficyt sektora finansów publicznych ma się znaleźć w najbliższych dwóch latach na poziomie 2,2 proc. PKB, a dług stopniowo obniżać w relacji do PKB.
Dzięki szybkiemu wzrostowi doganiamy bogatsze kraje Zachodu, ale jeśli chcemy tę tendencję utrzymać, to – według OECD – konieczne są reformy. Przede wszystkim takie, które będą oznaczały wzrost innowacyjności czy nakładów na badania i rozwój. Do tego musimy zmierzyć się z wyzwaniami demograficznymi, czyli starzejącym się społeczeństwem.