Grecja należy do strefy euro, a to powoduje, że jej problemy mają realny wpływ na sytuację całej strefy i na notowania europejskiej waluty. A to z kolei wpływa na całą światową gospodarkę. Z tego powodu wszyscy z niepokojem obserwują rozwój sytuacji w Grecji i starają się jej pomóc. Jeszcze niedawno wydawało się, że skutecznie. Ostatnio jednak z Aten znów zaczęły napływać niepokojące wieści. Rozłamy w parlamencie, walka o władzę mogą zagrozić programowi naprawczemu. Czy to realne zagrożenie? Jak obecnie wygląda sytuacja w tym kraju i czy w końcu nastąpi koniec greckiej tragedii?
Oblicz ratę kredytu hipotecznego w 3 krótkich krokach. Wejdź na porównywarkę!
Walka o władzę
Przypomnijmy, że niedawno grecki rząd kierowany przez premiera Tsiprasa doprowadził do zawarcia porozumienia z międzynarodowymi wierzycielami w sprawie nowego programu pomocowego dla Grecji. Okazało się jednak, że kompromis nie wszystkim się spodobał. Przez grecki parlament przetoczyła się burzliwa dyskusja na temat tego, czy poprzeć reformy oszczędnościowe, które były warunkiem udzielenia Grecji pomocy ze strony zagranicznych kredytodawców.
Konflikty spowodowały rozłam nawet w partii rządzącej (lewicowa Syriza). Większość deputowanych Syrizy co prawda zagłosowała za ustawą o reformach, ale część ich nie poparła. Pakiet pomocowy (w wysokości do 86 mld euro) udało się 14 sierpnia przegłosować dzięki głosom opozycji. Mimo to premier Tsipras musiał podać się do dymisji, by stłumić wewnętrzny bunt w partii. Część jej czlonków z Panajotisem Lafazanisem na czele zaczęła postulować, by Grecja zrezygnowała ze spłaty zadłużenia i przywróciła drachmę w miejsce euro. To mogłoby jednak spowodować bardzo poważne konsekwencje dla Grecji i innych krajów.
Po dymisji Tsiprasa misji utworzenia nowego rządu podjął się szef największej w Grecji partii opozycyjnej, konserwatywnej Nowej Demokracji - Wangelis Meimarakis. Była to próba nieudana i po trzech dniach Meimarakis zwrócił prezydentowi mandat do powołania nowego gabinetu. Kolejną co do wielkości partią w greckim parlamencie jest Jedność Ludowa, czyli partia dysydentów, którzy opuścili szeregi Syrizy. Na szczęście próba utworzenia przez nie rządu wydaje się być skazana na porażkę. Po oczekiwanej porażce Jedności Ludowej prezydent Pawlopulos najpewniej powoła rząd tymczasowy, na którego czele stanie prezes Sądu Najwyższego. Jego zadaniem będzie zorganizowanie przedterminowych wyborów parlamentarnych, które odbędą się najprawdopodobniej już 20 września.
Będzie dobrze?
Europejscy oficjele liczą na to, że przedterminowe wybory pomogą zwiększyć poparcie dla obecnego programu pomocy dla Aten, a tym samym uspokoją sytuację w dłuższej perspektywie. Poparcie dla programu z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) niedawno podpisanego przez premiera Aleksisa Tsiprasa w imieniu Grecji jest kluczowe w kontekście pozostania Grecji w strefie euro i zwiększenia stabilności całej strefy.
Ten scenariusz jest realny, jeśli wybory wygra ponownie partia Tsiprasa, a zdaniem ekspertów tak właśnie powinno się stać. Grecka tragedia jeszcze się nie kończy, ale jeśli plany Tsiprasa się powiodą, to jest szansa na przynajmniej tymczasowe jej zażegnanie.