Za kilka lat transport szynowy będzie wyglądał inaczej: połączenia dalekobieżne stracą na znaczeniu, a dynamiczny rozwój czeka transport w miastach i w ich okolicach. I tylko tu.
W ciągu ostatniego roku kolej w Polsce straciła ponad 3,5 mln pasażerów. Tak wynika z najnowszych danych Urzędu Transportu Kolejowego. W ub.r. z usług przewoźników szynowych skorzystało ponad 270 mln osób. Dla porównania: w 1990 r. pociągami jeździło prawie trzy razy więcej z nas. W ciągu ćwierć wieku z pociągów wyparowało ponad pół miliarda ludzi. Teraz kolej nie walczy już nawet o ich odzyskanie, ale o wyhamowanie spadków.
Wyniki za 2013 r. są zatrważające i dla Przewozów Regionalnych i dla Intercity. Samorządowym PR w ciągu roku ubyło 16 proc. pasażerów, dalekobieżnej spółce PKP 13 proc. I jedni, i drudzy tłumaczą spadki rekordowymi pracami inwestycyjnymi na sieci PKP. Dodatkowo prezes PR Ryszard Kuć właśnie restrukturyzuje spółkę. Jako główny powód sytuacji przewoźnik podaje przejmowanie tras - bez przetargów - przez spółki powoływane przez samorządy, np. Koleje Śląskie i Koleje Dolnośląskie.
Nasze problemy wynikają z decyzji samorządów, które tworzą własne, lokalne przewozy naszym kosztem. Gdyby nie to, spadek wynosiłby nie 16, ale 2 proc. - twierdzi Michał Stilger z Przewozów Regionalnych.
Reklama
Szansą na poprawę wyników, na razie teoretyczną, jest realizacja zalecenia wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej. PR zamieniły się miesiąc temu w 14 samobilansujących się oddziałów wojewódzkich (bez Mazowsza i Śląska) – z własnym systemem rozliczeń, księgowością itd. To wstęp do podziału spółki i efektywnej walki o pasażera. A ta będzie coraz trudniejsza, jeśli wyrastać będą kolejne spółki samorządowe. Wiadomo już, że jeszcze w tym roku ruszą Koleje Małopolskie.
Reklama
Trzęsienie ziemi odbyło się też w PKP Intercity, które tracą pasażerów od 2009 r. W tym czasie już 20 mln potencjalnych podróżnych wybrało inne formy komunikacji. Odpływ pasażerów przekłada się na finanse spółki. Odpływ pasażerów martwi, ale nie jest dla nas zaskoczeniem. Odbudowa zaufania do kolei to proces długotrwały. W tym roku uruchomimy blisko 50 inicjatyw skierowanych do pasażerów. Trend spadkowy odwróci się w 2015 - mówi nowy prezes PKP Intercity Marcin Celejewski. Czy się uda? Dziś to wątpliwe. Według analityka Adriana Furgalskiego, krótkowzroczną strategię Intercity można zawrzeć w zdaniu: Na razie nic nie róbmy, a za rok będzie Pendolino.
Spośród czterech największych spółek, które mają 79 proc. rynku przewozów pasażerskich, tylko Koleje Mazowieckie mają wynik lepszy niż w 2012 r. W ciągu 10 lat funkcjonowania zwiększyliśmy liczbę pasażerów z 40 mln do ponad 62 mln. Naszym atutem jest wspólny bilet, który obejmuje pociągi oraz WKD i komunikację miejską w stolicy - tłumaczy Artur Radwan, prezes Kolei Mazowieckich.
Rosną wyniki szynowych przewoźników regionalnych i aglomeracyjnych, np. SKM i WKD. W górę idą wyniki spółek powoływanych przez samorządy. Wprawdzie nowi lokalni przewoźnicy nie uzyskali wciąż takiej liczby pasażerów, jaka odeszła z PR, ale polepszająca się oferta tej formy transportu powoduje, że to tylko kwestia czasu.
Gwoździem do trumny naszych kolei okazały się nowe i wciąż bezpłatne autostrady
Dlaczego Przewozom i Intercity aż tak ubyło pasażerów?
Przewozy Regionalne tracą rynek, nie pasażerów. Samorządy dziękują Przewozom i przekazują trasy własnym spółkom. Bardziej niepokojąca jest sytuacja spółki PKP Intercity, od której pasażerowie odchodzą m.in. z powodu nieatrakcyjnej oferty biletowej. Klientów premium podbiera LOT, a tych liczących pieniądze – Polski Bus. Gwoździem do trumny są wciąż darmowe autostrady.
Ale przewoźnicy aglomeracyjni w 2013 r. pięli się w górę.
Poziom zatłoczenia aglomeracyjnego jest tak duży, że przyciąga do kolei kierowców. Najlepszą politykę prowadzi pod tym względem stolica, czego dowodem są rosnące przewozy Kolei Mazowieckich, SKM i WKD.
Czemu od 1990 r. z pociągów wysiadło ponad pół miliarda pasażerów?
Do spadku zapotrzebowania na transport przyczynił się w latach 90. upadek wielu gałęzi przemysłu. Potem dołożyły się efekt zamykania połączeń przez PKP i import tanich samochodów po wejściu do UE.
W ciągu najbliższych 15 lat kolej będzie się zwijać?
W Niemczech od 1996 r. liczba pasażerów przewoźników dalekobieżnych nawet nie drgnęła, a aglomeracyjnych i regionalnych się podwoiła. Podobnie będzie w Polsce.