W środę bezpośrednie starcie - Parlament Europejski ma głosować nad przepisami, dotyczącymi oceny oddziaływania na środowisko unijnych inwestycji. Według polskich europosłów, mogą one utrudnić poszukiwanie i wydobycie gazu z łupków.
Projekt przepisów zwiększa biurokratyczne wymogi. Przewiduje obowiązkowe przeprowadzenie pełnej procedury oceny oddziaływania na środowisko na każdym etapie inwestycji, także w trakcie poszukiwań gazu łupkowego. Eurodeputowany Bogusław Sonik podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że grozi to zahamowaniem badań nad złożami.
Jest to próba rzucenia kłody pod nogi procesowi, który dopiero rozpoczynamy, czyli zbadania, na ile te łupki są opłacalne - mówi Sonik. Podobnego zdania jest eurodeputowany Konrad Szymański. - To już jest bardzo propagandowa, antyłupkowa akcja. Takich reguł nie ma nigdzie na świecie. One mają tylko uprzykrzyć życie inwestorom - powiedział Szymański Polskiemu Radiu.
Według polskich europosłów, wprowadzenie biurokratycznych obciążeń dla sektora energetycznego to działanie na szkodę interesów gospodarczych Europy. Deputowani zamierzają zmienić obecny projekt przepisów, proponując swoje poprawki.
Komentarze(10)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeewropa w pełnej krasie...
Nasz kraj bardzo mocno ograniczany jest w produkcji energii z wykorzystaniem własnych, rodzimych surowców.
Uwarunkowania Pakietu Klimatycznego uniemożliwiają nam swobodną produkcję energii na bazie węgla kamiennego.
Powstający nowy, unijny, biurokratyczny twór ma zniechęcić nas do wydobywania gazu łupkowego.
Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku "ekolodzy"-lobbyści urabiają opinię publiczną, jakoby nadmierny wzrost CO₂ oraz zastosowana technologia pozyskiwania gazu z łupków miały mieć szkodliwy wpływ na środowisko.
Bez CO₂ życie na ziemi byłoby niemożliwe, a za wzrost średniej temperatury odpowiadają inne czynniki.
Szczelinowa metoda wydobycia gazu łupkowego jest bezpieczna pod warunkiem rzetelnego rozpoznania geologicznego oraz przestrzegania reżimu technologicznego.
Niestety, na polskie lobby nas nie stać. Co gorsze to właśnie polscy pseudo naukowcy i bardzo często polscy politycy obojętni na dobro naszego kraju wtórują lobby krajów nie zainteresowanych naszym powodzeniem.
Skoro jednak gospodarka nasza wraz z ofensywa dyplomatyczna ma takich przedstawicieli, nie nalezy liczyc na poprawe pozycji Polski na mapie gospodarczej Europy
no to o co tym dwóm chodzi?
Bruksela robi na rękę jegomości.