Ministerstwo Finansów w ubiegłorocznej edycji programu konwergencji szacowało spadek deficytu w tym roku na 2,2 proc. PKB. Jednak po danych o wykonaniu budżetu po pierwszych dwóch miesiącach widać, że będzie z tym duży problem.
Wpływy państwa z VAT wyniosły w styczniu i lutym łącznie 19,5 mld zł, o 5,8 mld zł mniej niż przed rokiem. O ile wynik w styczniu można tłumaczyć zaburzeniem związanym z wypłatą zwrotów za grudzień (po raz pierwszy MF uwzględniło je w styczniowym sprawozdaniu, zwroty wyniosły 2,3 mld zł), to już ponad dwumiliardowy spadek wpływów z VAT w lutym trudno tak uzasadnić. Tak słabym wynikiem zaskoczone było samo ministerstwo.
Czy negatywny trend został przełamany w marcu – nie wiadomo. Resort finansów zignorował nasze pytania w tej sprawie. Z wypowiedzi wiceminister Hanny Majszczyk udzielonej mediom wynika jedynie, że poprawiła się sytuacja po stronie dochodowej, w tym w podatku VAT. Jednak deficyt budżetu po trzech miesiącach sięgnął 25 mld zł, czyli już ponad 70 proc. planu na cały rok.
Ekonomiści zwracają uwagę także na to, że trudno liczyć na spadek deficytu w relacji do PKB, gdy gospodarka rozwija się wolniej, niż zakładał rząd. Nominalny PKB będzie rósł bardzo wolno. W tej chwili można szacować tempo tego wzrostu na mniej więcej 3 proc. r./r., ale jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to mniej - mówi Mirosław Gronicki, ekonomista, były minister finansów. Jego zdaniem deficyt może sięgnąć ok. 4 proc. PKB przy założeniu, że wynik za 2012 r. wyniósł 3,5 proc. PKB - jak to szacuje obecnie MF.
Reklama
Deficytu na poziomie 3,5 proc. PKB w tym roku spodziewa się Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Zwraca on uwagę na napięcia w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych: jeśli sytuacja na rynku pracy się pogorszy, fundusz może mieć problemy z uzyskaniem zaplanowanych wpływów ze składek. Nie musi to oznaczać większego deficytu, bo FUS załata dziurę pożyczkami. Deficyt może się nie zwiększyć, ale potrzeby pożyczkowe wzrosną – mówi Maliszewski.
Największym optymistą jest Paweł Radwański, ekonomista Raiffeisen Polbanku. Jego zdaniem deficyt wyniesie 3,4 proc. PKB, minimalnie mniej niż w 2012 r. Ministerstwo Finansów zechce jednak utrzymać wrażenie, że walczy z deficytem i długiem publicznym - mówi analityk.
Zdaniem ekspertów resort zrobi wszystko, by uniknąć nowelizacji budżetu, która oznaczałaby zgodę na wyższy deficyt. Rząd musiałby zmieniać budżet, gdyby nie był w stanie dotrzymać zapisanego limitu dla budżetu centralnego. Co zrobi MF? Najprościej byłoby ściąć wydatki inwestycyjne – ale przy spadającym popycie w gospodarce taki ruch byłby ryzykowny. MF może sięgnąć po inne rozwiązania. Jeden ze sposobów to zmiany w OFE. Można przekazać część aktywów funduszy do ZUS. Warunek jest taki, że te aktywa muszą być przetwarzalne na pieniądz, by móc zmniejszyć dotację do FUS. Żeby to się udało, właściwie już należałoby rozpocząć tę operację, by móc te aktywa zacząć sprzedawać – mówi Mirosław Gronicki.
Inna metoda to szukanie dodatkowych dochodów. Resort skarbu będzie chciał pobrać dywidendę ze wszystkich firm notowanych na giełdzie, w których ma pakiety akcji. Plan dochodów z dywidend na ten rok to 5 mld zł.