Najwięcej za brakujące uprawnienia zapłaci PGE, gracz numer jeden na rynku energii. Elektrownie PGE wytwarzają blisko 40 proc. prądu w Polsce. Jak powiedział DGP Wojciech Ostrowski, wiceprezes ds. finansowych PGE, na zakup brakujących uprawnień grupa będzie musiała wydać w 2013 r. kilkaset milionów.
Będzie to przedział pomiędzy 500 a 700 mln zł przy założeniu tegorocznej produkcji energii i cen uprawnień – kalkuluje Wojciech Ostrowski. Jak policzył Dom Maklerski Consus, średnia cena uprawnienia w drugiej połowie 2012 r. wyniosła 8 euro za tonę.
W kolejce po brakujące limity ustawią się też elektrownie skupione w Tauronie. Dariusz Lubera, prezes koncernu, szacuje, że w 2013 r. na uprawnienia wyda ok. 300 mln zł.
Arkadiusz Krakowiak, wiceprezes Elko Trading, spółki handlującej energią produkowaną w Kozienicach, naszej największej elektrowni na węgiel kamienny, przyznaje, że koszty związane z polityką klimatyczną w 2013 r. znacznie wzrosną. To uderzy w Eneę, do której należą Kozienice. Spodziewamy się przyznania darmowych uprawnień dla ok. połowy naszych emisji. Drugą będziemy musieli kupić – mówi Krakowiak. Może to kosztować 200 mln zł.
Reklama
Najmniej za politykę klimatyczną zapłaci Energę, ale wzrost i tak będzie ogromny. Elektrownia Ostrołęka, którą kontroluje spółka, może liczyć w 2013 r. na ok. 45 proc. zapotrzebowania na uprawnienia do emisji CO2.
Przy założeniu utrzymania tegorocznej produkcji energii zabraknie nam ok. 1,19 mln t CO2 – szacuje Beata Ostrowska, rzecznik Energi. Koszt zakupu na giełdzie dodatkowych uprawnień według obecnych cen pochłonie ok. 39 mln zł. Przed rokiem wystarczyło na to zaledwie kilka milionów.
Zdaniem Juliusza Peresia z DM Consus ceny praw do emisji w 2013 r. mogą wzrosnąć. Dzisiejsza niska wycena jest efektem nadpodaży uprawnień, która będzie się utrzymywać w kolejnych latach. Gdyby jednak w I kw. 2013 r. doszło do interwencji Komisji Europejskiej i zmniejszenia podaży o np. 900 mln uprawnień, to przy uwzględnieniu aktualnej sytuacji makroekonomicznej spodziewałbym się wzrostu średniej ceny uprawnienia nawet do 13–14 euro – mówi Pereś.
Nawet ostrożnie zakładając, że przyszłoroczna cena wyniesie 10 euro za tonę, koszty czterech grup energetycznych z 1,2 mld zł urosną do ponad 1,5 mld zł. Nasi rozmówcy z grup energetycznych podkreślali, że utraconych pieniędzy będą szukać w kieszeniach klientów.
Zdaniem Kamila Kliszcza, analityka DI BRE, grupom energetycznym nie będzie jednak łatwo zasypać finansową dziurę, bo dziś trudno byłoby uzasadnić wzrost cen energii. W najgorszej sytuacji będzie PGE, bo to największy producent energii w Polsce. Wytwarzana jest ona na dodatek w oparciu o własne kopalnie, co utrudnia koncernowi utrzymywanie kosztów w ryzach, zwłaszcza w związku z obowiązującymi umowami społecznymi – ocenia Kamil Kliszcz. Jego zdaniem w 2013 r. spółka będzie musi kupić uprawnienia dla 29 mln ton CO2. Być może część z nich udało się kupić już w tym roku, ale i tak koszty w 2013 r. liczone będą w setkach milionów – podkreśla.
Kliszcz prognozuje, że w 2013 r. wyniki wszystkich elektrowni zanurkują. – Już dziś nie są one najlepsze. Problem w tym, że dodatkowych kosztów nie bardzo będzie gdzie odrobić. Na razie grupy energetyczne próbują więc obniżyć cenę węgla na 2013 r. Oszczędności pojawią się także z tytułu restrukturyzacji, ale na naprawdę duże efekty trzeba będzie jeszcze rok, dwa – ocenia analityk DI BRE.