W 2011 r. przez zewnętrzną granicę Unii Europejskiej przybyło do naszego kraju 19,4 mln cudzoziemców. To aż o jedną piątą więcej niż w roku poprzednim – wynika z badań Urzędu Statystycznego w Rzeszowie. Najczęściej przebywali w Polsce tylko jeden dzień, bo przyjeżdżali albo przychodzili na zakupy towarów i usług. W ubiegłym roku zapłacili za nie ponad 5,2 mld zł – aż o 38,2 proc. więcej niż w 2010 r.
Wśród cudzoziemców ze Wschodu odwiedzających nasz kraj najwięcej wydali Ukraińcy – ponad 3,1 mld zł. Na drugim miejscu w tym rankingu są Białorusini z kwotą ponad 1,9 mld zł. Natomiast Rosjanie wydali na zakupy tylko nieco ponad 188 mln zł.
Nasi goście ze Wschodu najwięcej środków przeznaczyli na zakup towarów – ponad 5,1 mld zł (98,2 proc. całej kwoty, jaką pochłonęły ich wydatki). A największym zainteresowaniem, szczególnie Ukraińców, cieszyły się materiały budowlane. Wydatki na nie pochłonęły prawie 1,4 mld zł. Materiały budowlane kupują chętnie Ukraińcy, bo u nas są łatwiej dostępne. Ponadto wyróżniają się jakością, wzornictwem i nowoczesnością – mówi Mirosław Lubarski, członek zarządu firmy Polskie Składy Budowlane.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama
Znaczące były również zakupy części i akcesoriów do samochodów (ponad 618 mln zł), sprzętu gospodarstwa domowego (603 mln zł), artykułów radiowo-telewizyjnych (531,6 mln zł), odzieży i obuwia (399,5 mln zł) oraz środków czystości i artykułów kosmetyczno-toaletowych (388 mln zł). Natomiast na żywność goście ze Wschodu wydali blisko 604 mln zł. W tym na zakup mięsa i wyrobów mięsnych 259,9 mln zł, a warzyw i owoców – 111,8 mln zł. Natomiast na noclegi – tylko 25,5 mln zł, a za jedzenie w restauracjach, barach i innych placówkach gastronomicznych zapłacili 54,9 mln zł.
Im więcej Rosjanie czy Ukraińcy wydają w naszych sklepach, tym lepiej dla gospodarki: to daje zatrudnienie tysiącom osób i pozwala im zarobić. Około 9 proc. sprzedaży detalicznej w województwach położonych przy zewnętrznej granicy Unii Europejskiej przypada na cudzoziemców. A handlowcy w przygranicznych miejscowościach robią wszystko, aby ich przyciągnąć. Ofertę handlową często prezentują w dwóch, trzech językach. Przybywa też anonsów, w których poszukuje się sprzedawców z dobrą znajomością języka ukraińskiego, białoruskiego czy rosyjskiego – mówi Andrzej Kozłowski, dyrektor Regionalnej Izby Gospodarczej w Lublinie.
Zakupom sprzyja umowa o małym ruchu granicznym z Ukrainą, która weszła w życie 1 lipca 2009 r. Podobne porozumienia zostały już zawarte z Białorusią i Rosją. Po ich wejściu w życie (data nie została precyzyjnie określona) także Rosjanie i Białorusini nie będą potrzebowali wiz, by poruszać się w naszej strefie przygranicznej. Można się więc spodziewać, że będą do Polski wpadali chętniej i częściej oraz że zostawią u nas jeszcze więcej pieniędzy.