Do tej pory wyeksportowaliśmy już o 15,6 proc. więcej żywności niż w tym samym okresie zeszłego roku. Biorąc pod uwagę gwałtowny wzrost cen na świecie, to najlepszy wynik na mapie polskiego eksportu. Imponujące dane resortu gospodarki potwierdzają odbiorcy polskich owoców, warzyw, nabiału i drobiu. Żywność to już 11 proc. wszystkich naszych towarów wysyłanych za granicę.

Reklama

Od 2004 r., czyli od przystąpienia naszego kraju do Unii, eksport żywności zwiększył się aż trzykrotnie – wynika z danych resortu gospodarki. A w całym roku może się zwiększyć o blisko 10 proc. – Tempo nieco wyhamuje, bo można oczekiwać pogorszenia koniunktury na Zachodzie – ocenia Andrzej Kalicki, kierownik zespołu monitoringu zagranicznych rynków rolnych fundacji FAMMU/ FAPA. Zgadza się z tym Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ.

Ale i tak wzrosty są imponujące. W efekcie, jak wynika z rozmów z ekspertami rynku żywności, padnie kolejny rekord. Wyślemy za granicę żywność aż za 14,5 mld euro. Nieco ostrożniejszy jest Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Ale i tak spodziewa się 14,1 mld euro.

W tym roku wyniki polskich eksporterów poprawią wysokie ceny żywności na świecie. Ale nie tylko. – Nie bez znaczenia jest też silna ekspansja firm za granicą – uważa Winek. Potwierdzają to przedsiębiorcy. – Zwiększamy naszą obecność m.in. w Rosji, Czechach, na Słowacji, Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii – mówi Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity, potentata w branży mleczarskiej. Szybko rośnie także eksport drobiu. – Sprzedajemy nasze wyroby w Anglii, we Francji, w Niemczech, Austrii, Rosji, na Ukrainie i w krajach azjatyckich – mówi Mikołaj Kozioł z firmy drobiarskiej Adros.

Bardzo ważną pozycję w polskim eksporcie stanowią warzywa i owoce. Wprawdzie ich sprzedaż za granicę ograniczyło rosyjskie embargo, ale straty z tego powodu nie są znaczące na tle całego polskiego eksportu żywności. Wynoszą one ponad 20 mln zł. Ekspansja na zagranicznych rynkach jest także podstawą egzystencji sadowników. – Aż 70 proc. owoców sprzedajemy za granicą – mówi Tomasz Solis, sadownik z Lubelszczyzny, wiceprezes Związku Sadowników RP.

Co ważne, eksport żywności jest dużo większy niż jej import. W zeszłym roku o 2,5 mld euro, w tym roku ta kwota może wzrosnąć. To wyjątek, bo większość branż ma spory deficyt w handlu za granicą. Od stycznia do czerwca tego roku wyniósł on blisko 5,3 mld euro, a w całym zeszłym roku był pod kreską na blisko 14 mld euro. Niestety sama żywność jako eksportowy hit nie wystarczy do poprawy tego bilansu.