Impreza rozpocznie się 12 kwietnia. Aby się tam dostać, prezentowane meble muszą przejść ostrą selekcję jakościową i designerską.
Osiem firm, m.in. Comforty, Iker, Noti, Meble Vox czy Paget, chce udowodnić, że w naszych fabrykach powstaje nie tylko tania masówka, lecz także meble sygnowane nazwiskami znanych projektantów. Znalazł się wśród nich Tomek Rygalik, pracujący m.in. dla znanej włoskiej firmy Moroso, czy Philippe Nigro, twórca awangardowych zestawów meblarskich i autor międzynarodowego konkursu zorganizowanego przez firmę Comforty. To właśnie zaprojektowana przez niego kanapa ma przyciągnąć zagranicznych klientów do stoiska polskiej firmy.
Choć Polska eksportuje dziś meble o wartości ponad 23 mld zł i jest jednym z największych producentów na świecie, żadna z polskich firm nie ma silnej marki. Nasze meble uchodzą wprawdzie za solidne, ale nie są wystawiane w drogich salonach, gdzie miłośnicy współczesnego designu zostawiają po kilka tysięcy euro nawet za skromne krzesło lub lampkę z logo Foscarini, Diesla czy Canzona.
Ten rok może jednak to zmienić. – Jeśli nowe kolekcje się spodobają, spółki wejdą na niedostępne do tej pory elitarne rynki, gdzie liczy się marka. Dla takich firm jak Iker czy Paged oznacza to wzrost przychodów ze sprzedaży nawet o 20 proc. – mówi Agnieszka Jacobson-Cielecka, specjalistka od designu.
Reklama
O rynkowym i finansowym sukcesie decyduje marka. Dlatego prestiż polskich marek próbuje podnieść Piotr Voelkel, prezes grupy kapitałowej Vox. Uruchamia on w Poznaniu szkołę designu i zaprosił do jej tworzenia Li Edelkoort, najbardziej wpływową kreatorkę mody na świecie.
Szkoła odpowiada na zapotrzebowanie polskich firm, bo jak wynika z badań Instytutu Wzornictwa Przemysłowego wykonanych na zlecenie Ministerstwa Gospodarki, 86 proc. z nich jest dziś gotowych na inwestowanie w nowoczesny design. Wygląda więc na to, że w najbliższych latach czeka nas estetyczna rewolucja.