Wprowadzenie nowych planów taryfowych i niższych cen analitycy traktują jako kolejny krok w rynkowej kontrofensywie TP. Operator wprowadził od dzisiaj cztery nowe taryfy dla klientów indywidualnych. W zależności od pakietu ceny spadły od około 4 zł do nawet około 15 zł miesięcznie. Operator daje też możliwość dokupienia w ofercie internetu. Cena najniższego pakietu to 34 zł. "Plan Startowy w takiej cenie, który umożliwia podłączenie Neostrady, to oferta korzystniejsza niż np. propozycja Netii" podkreśla Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP.
Eksperci podkreślają, że oferta adresowana jest przede wszystkim do klientów, którzy obecnie mają umowy na czas nieokreślony, co pozwala im w każdej chwili zrezygnować i pójść do konkurencji. – TP chce to zmienić, by zabezpieczyć bazę klientów. Pozwala więc obniżyć cenę klientom, ale w zamian muszą oni związać się z operatorem na rok lub dwa lata. To próba zwiększenia lojalności klientów, która ma pomóc w wyhamowaniu spadku udziałów w rynku stacjonarnym, ale także uderzenie w Netię, która niedawno podbierała klientów TP – tłumaczy Waldemar Stachowiak, analityk Ipopemy Securities.
W ubiegłym roku przychody z segmentu stacjonarnego TP wyniosły 9,03 mld zł, czyli były o 8,5 proc. mniejsze niż w roku 2009. Rezygnacja klientów z telefonów stacjonarnych i erozja tego rynku pod względem wartościowym to trend ogólnorynkowy. Jak wynika z szacunków firmy badawczej Audytel, od 2003 roku do ubiegłego średni przychód na jednego właściciela linii stacjonarnej spadł z 85 zł do około 60 zł.
Spadek wpływów w tym segmencie przyczynił się do tego, że w całym roku wpływy grupy skurczyły się o 5,1 proc., do 15,7 mld zł. Spadek był jednak wolniejszy niż w 2009 roku, kiedy wyniósł 8,8 proc., a przyczyną była poprawa wyników w innych segmentach. Wpływy w części komórkowej wzrosły o 6,4 proc. dzięki pozyskaniu 618 tys. nowych klientów przez sieć Orange. Spółka pozyskała też 172 tys. klientów płatnej telewizji.
Wczoraj kurs akcji spółki spadł o 1,17 proc., do 16,95 zł. Analitycy tłumaczą, że nie był to efekt obniżki cen przez TP, ale raczej wyprzedaży akcji spółki. Inwestorzy na początku tygodnia kupili sporo papierów telekomu na wieść o przejęciu przez AT&T amerykańskiego ramienia T-Mobile, a potem, gdy emocje opadły, zaczęli się ich wyzbywać.
Analitycy podkreślają, że to nieostatnia obniżka cen dla klientów telefonii stacjonarnej. Kolejnej można się spodziewać w połowie roku, gdy Urząd Komunikacji Elektronicznej obniży stawki MTR (opłat, jakie operatorzy płacą sobie, gdy abonent jednej sieci dzwoni do klienta innej sieci).